poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Witamy w świecie zwycięzców!!

Felipe Massa witał się z gąską... Robert:70 okrążeń męczarni...

Heikki bierze wszystko, tak w dużym skrócie można podsumować GP Węgier

Witamy w świecie zwycięzców!! powiedział przez radio Ron Dennis, kiedy Fin Heikki Kovalainen (McLaren) wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring. Sensacjynie, na drugim stopniu podium stanął kierowca Toyoty, Timo Glock. Niemiec znakomicie zaprezentował się w sobotnich kwalifikacjach i w niedzielnym wyścigu potwierdził, że jego dobra dyspozycja nie jest dziełem przypadku. Trzecie miejsce wywalczył Mistrz Świata Kimi Raikkonen (Ferrari). Kolejne punkty do swojego dorobku dopisał również Nelson Piquet, który w ostatnim czasie prezentuje się z bardzo dobrej strony. Brazylijczyk zajął szóste miejsce, pozostawiając za swoimi plecami m.in Roberta Kubicę. Czwarty był inny kierowca Renault, Fernando Alonso. Robert Kubica był ósmy.
Felipe Massa kapitalnie wystartował. Z trzeciego miejsca od razu wskoczył na pierwsze. - Jestem pewny wygranej. Mój samochód spisuje się znakomicie - mówił przed wyścigiem. Okazał się jednak fatalnym prorokiem. Gdy na 67. okrążeniu był już w ogródku i witał się z gąską (czytaj, z czwartą wygraną w sezonie), w jego Ferrari wybuchł silnik. Dzięki temu pierwszą wygraną w karierze odniósł Fin Heikki Kovalainen. Jego kolega z zespołu Lewis Hamilton przez cały weekend miał znakomity humor. W piątek po raz pierwszy testował nowe rozwiązanie aerodynamiczne, tzw. płetwę rekina. Dzień później podczas kwalifikacji nie dał szans rywalom. Wprawdzie na starcie stracił pierwsze miejsce na rzecz Massy, ale potem cały czas był blisko Brazylijczyka.
To było 70 okrążeń męczarni. Cud, że udało mi się utrzymać wóz na torze i dojechać do mety. Musiałem koncentrować się nie na walce z czasem, ale o przeżycie. Ale cierpliwości! Jeszcze kiedyś wyjeżdże dobry wynik przed polską publicznością - powiedział Robert Kubica po zajęciu 8. miejsca w Grand Prix Węgier.
Ze swojej jazdy jestem zadowolony bardziej niż w Montrealu, gdzie wygrałem. Niestety tym razem rezultat był całkiem inny. Tak to bywa, że nie zawsze rezultat jest odzwierciedleniem mojej jazdy. Momentami było mi tak ciężko, że zastanawiałem się, co ja tutaj robię? Ale nie kusiło mnie, żeby zatrzymać się na poboczu i wysiąść. To nie w moim stylu. Uważam, że nie wolno się załamywać, poddawać, trzeba walczyć do końca. I dobrze zrobiłem, bo fuksem, ale przywiozłem do domu chociaż ten jeden punkt. Jeden jest lepszy niż żaden.
Ale żałuję, że to tylko ósme miejsce, bo chciałem się bardziej pokazać tej wspaniałej, polskiej publiczności. Było mi przyjemnie widząc tyle polskich flag i tyle nazw miejscowości. Dziękuję wszystkim kibicom za doping. Zwłaszcza tym, którzy przyjechali na Hungaroring, ale i tym, którzy trzymali za mnie kciuki na całym Świecie. Cierpliwości! Jeszcze kiedyś uda mi się wyjeździć dobry wynik przed polską publicznością. Może za rok. Jeszcze liczę się w walce o tytuł mistrza świata. Ale, żeby walczyć o tytuł trzeba być szybkim, a nam się to ostatnio nie udaje. Raz z powodu pecha, teraz przez problemy z wozem...
Czekają nas długie analizy co się działo i poprawa szybkości. Najgorsze, że nie ma na to czasu, nie czekają nas testy. Wszystko w rękach inżynierów... Ja nie raz pokazałem, że jeśli mam dobrze przygotowany bolid, szybki, który dobrze się prowadzić to potrafię walczyć i zdobywać punkty. Niestety dziś prowadzenie wozu mnie przerosło. Nie wiem, może jeszcze za mało umiem? To był jeden z najtrudniejszych wyścigów w karierze.Teraz czeka nas wyścig w Walencii. To tor uliczny, czyli taki, na których mam najlepsze wyniki w karierze. W tym sezonie na torze ulicznym w Montrealu wygrałem, a w Monaco byłem drugi, choć w obu dopisało mi szczęście. Postaram się powalczyć, ale na torach ulicznych szczególnie ważne jest prowadzenie bolidu. Mam nadzieję więc, że dzisiejsze problemy się nie powtorzą!

Bolidy BMW ostatnio odstają. Być może inżynierowie skupili się nad konstrukcją samochodu na nowy sezon, a zapomnieli o poprawianiu obecnego. Niedzielny wyścig dla zespołu Mario Theissena był najgorszy w tym sezonie. Ekipa Kubicy straciła po nim drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Coraz lepiej spisują się bolidy Toyoty, która ma ogromny budżet - 500 mln dol. rocznie. Od dawna team nie był jednak w stanie pokazać, że pieniądze nie są wyrzucane w błoto. Wczorajsze drugie miejsce Glocka potwierdziło, że uporczywa praca daje bardzo dobre efekty. Wydaje się, że teraz to Toyota, a nie jak dotąd BMW Sauber, jest trzecią, po Ferrari i McLarenie ,siłą w F1.
Dodatkowo, podczas pierwszego tankowania Polakowi nie zmieniono przednich opon w samochodzie…. Pewnie wkrótce dowiemy się dlaczego zespół zdecydował się na taki ruch.
Robert Kubica (24 l.) na Węgrzech mógł się poczuć, jak w domu. Tylu kibiców z biało-czerwonymi flagami nie było na Formule 1 jeszcze nigdy! Ponad połowa wszystkich widzów na GP Węgier była z Polski. To, co działo się na Hungaroringu, można porównać z małyszomanią. Szkoda tylko, że polscy kibice nie mieli wczoraj powodów do radości…

GP Węgier
1. Heikki Kovaleinen McLaren
2. Timo Block Toyota +11,0 sek.
3. Kimi Raikkonen Ferrari + 16,8 sek.
4. Fernando Alonso Renault + 21,6 sek.
5. Lewis Hamilton McLaren + 23,0 sek.
6. Nelsinho Piquet jr. Renault + 32,2 sek.
7. Jarno Trulli Toyota + 36,4 sek.
8. Robert Kubica BMW Sauber + 48,3 sek.

Klasyfikacja generalna kierowców
1. Hamilton 62 pkt.
2. Raikkonen 57,
3. Massa 54,
4. Kubica 49,
5. Heidfelda 41,
6. Kovaleinen 38,
7. Trulli 22,
8. Webber 18.

Klasyfikacja konstruktorów
1. Ferrari 111pkt.
2. Mclaren-Mercedes 100,
3. BMW Sauber 90,
4. Toyota 35,
5. Renault 31,
6. Red Bull-Renault 24,
7. Williams-Toyota 16,
8. Honda 14,
9. STR Ferrari 8.

Jak nazywają się kibice Roberta Kubicy?
Kubice!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

what happened to the other one?

Anonimowy pisze...

Hola!, como va?, muy buen Blog, me gusto, voy a seguir pasando, que andes bien, pasate por el mio cuando gustes, saludos

Luis