sobota, 28 czerwca 2008

Ypres Rally po raz 5 dla Frediego

Fot. Prolog
Freddy Loix został samodzielnym rekordzistą Ypres Rally. Najszybszy na sześciu z 18 oesów, Fast Freddy po raz piąty wygrał najważniejszy belgijski rajd - prowadził od OS 1 i wyprzedził o 58 sekund Nicolasa Vouilloza, najszybszego na siedmiu odcinkach.
- To jest właśnie wynik, którego potrzebowaliśmy, ja i zespół - powiedział Freddy Loix. - Przyjechałem tu po zwycięstwo, bo to był jedyny sposób, żeby nadal liczyć się w walce o mistrzostwo IRC. Mam nadzieję, że pech opuścił nas już na dobre. Miło jest również posiadać rekord wygranych w Ypres!
Do końca walczono o najniższy stopień podium. Luca Rossetti najszybciej przejechał 42-kilometrowy Heuvelland 2 i przesunął się z piątego na trzecie miejsce. Giandomenico Basso stracił szanse na podium, ponieważ minutę za wcześnie podjechał na start OS 14. Przebita opona w połowie Heuvelland 2, kosztowała załogę Abartha 55 sekund.
W klasyfikacji IRC, dziesiąte miejsce przypadło Melissie Debackere. Belgijka korzystająca z Dziewiątki Colsoula, wyprzedziła w rajdzie Antona Alena i Lucę Bettiego. Melissa dzieli z Freddym Loixem drugą lokatę w mistrzostwach Belgii - Patrick Snijers prowadzi z przewagą 5 oczek. 44.
BELGIUM YPRES WESTHOEK RALLY
1. Freddy Loix/Robin Buysmans (B) Peugeot 207 S2000 2:44.40,3
2. Nicolas Vouilloz/Nicolas Klinger (F) Peugeot 207 S2000 +58,7
3. Luca Rossetti/Matteo Chiarcossi (I) Peugeot 207 S2000 +1.18,6
4. Bernd Casier/Frederic Miclotte (B) Volkswagen Polo 5 S2000-R +1.34,5
5. Patrick Snijers/Wim Soenens (B) Peugeot 207 S2000 +1.44,0.
6. Giandomenico Basso/Mitia Dotta (I) Fiat Punto Abarth S2000 +3.22,9
7. Jasper van den Heuvel/Martine Kolman (NL) Mitsubishi Lancer Evo IX +4.43,7
8. Dominique Bruyneel/Jean-Charles Descamps (B/F) Subaru Impreza WRX STI N14 +6.19,5
9. Paul Lietaer/Kristof Dejonghe (B) Mitsubishi Lancer Evo IX +6.20,6
10. Raphaël Auquier/Cedric Pirotte (B) Volkswagen Polo 5 S2000-R +7.42,1
PUNKTACJA MISTRZOSTW EUROPY
1. Rossetti 46,
2. Sołowow 27,
3. Fontana 21,
Isik 21,
Travaglia 21,
6. Alen 18,
7. Betti 16,
8. Basso 15,
9. Donczew 14,
10. Czopik 12.
PUNKTACJA IRC
1. Rossetti 26,
2. Vouilloz 22,
3. Kopecky 12,
4. Loix 11,
5. Basso 8,
6. Alen 6,
7. Travaglia 5,
Casier 5,
9. Hänninen 4,
Snijers 4.
PUNKTACJA MISTRZOSTW BELGII
1. Snijers 45,
2. Debackere 40,
Loix, 40,
4. Lhonnay 39,
5. Deferm 38,
6. Casier 31.

Da - Damian!!

Fot. Marcyś Damian Sawicki zajął drugie miejsce w pierwszym wyścigu SEAT Leon Supercopa na Norisringu - wygrał Jimmy Johansson z GAG Racing, a trzeci był Christoffer Nygaard. Polski zawodnik objął prowadzenie zaraz po starcie, lecz podobnie jak w Oschersleben, wjechał w niego Jimmy Johansson. Na szczęście uszkodzenia nie były poważne i Damian kontynuował walkę. Prawie cały dystans wyścigu Szwed i Polak przejechali na pozycjach 1 i 2, i kiedy Damian przygotowywał atak na pozycję lidera, 4 okrążenia przed końcem zawiodła skrzynia biegów – nie mógł zredukować przełożenia. Zadecydował wtedy, że lepiej dowieźć do mety pozycję na podium niż ryzykować nieukończenie wyścigu.

- Jestem wściekły! - powiedział Damian Sawicki. - Powinienem wygrać ten wyścig dla polskich kibiców, których jest dużo na trybunach. Ponowne nieodpowiedzialne zachowanie Johanssona kosztowało mnie wiele punktów oraz naprawę auta. Jutro zrobię wszystko, aby wygrać wyścig. Dla sprawiedliwości oraz moich wiernych fanów musi zabrzmieć Mazurek Dąbrowskiego! Jutrzejszy wyścig SEAT Leon Supercopa startuje o godz. 16.00. Damian Sawicki zajmie 5 pozycję na starcie a za plecami ponownie będzie miał Johanssona. W wyniku odwrócenia czołowej szóstki pole position przypadło czempionowi serialu, Thomasowi Marschallowi.

WYŚCIG 1
1. Jimmy Johansson (GAG) 27.58,280
2. Damian Sawicki (Burgmann) +1,056
3. Christoffer Nygaard (Fischer) +5,097
4. Nicki Thiim (GAG) +5,580
5. Philipp Leisen (GAG) +8,823
6. Thomas Marschall (Fischer) +9,588
7. Andreas Pfister (Hammel) +12,643
8. Heiko Hammel (Hammel) +13,364
9. Maximilian Werndl (Fischer) +16,790
10. Dillon Koster (Sartorius) +20,932

PUNKTACJA SEAT LEON SUPERCOPA
1. Thiim 116,
2. Johansson 80,
3. Nygaard 79,
4. Hammel 76,
5. Marschall 64,
6. Sawicki 38,
7. Werndl 33,
8. Leisen 32,
9. Pfister 27,
10. Bebion 25.

piątek, 27 czerwca 2008

Encierro - fiesta de San Fermin

Fot. Farmer

W najbliższą sobotę, nawiązując do tradycji Fiesty de San Fermin, obędzie się słynna gonitwa byków ulicami starego miasta w Pampelunie. Wydarzenie, które co roku przyciąga rzesze obserwatorów, w sobotę zmieni się w niezwykłe widowisko. Uczestnicy tegorocznej edycji będą uciekać nie przed bykami ras Cebada Gago i Miura, lecz przed dwoma bolidami Formuły 1 stajni Red Bull Racing i Scuderia Toro Rosso. Tegoroczna fiesta San Fermin w Pampelunie rozpocznie się wcześniej niż zazwyczaj i w zupełnie nowej odsłonie. Poranne przepędzanie byków ulicami miasta ze specjalnej zagrody na arenę tzw. „encierro” poprowadzą dwa bolidy F1 ze stajni Red Bull Racing i Scuderia Toro Rosso. Zastąpienie rogów spojlerami z pewnością zwróci uwagę miłośników tej ekstremalnej zabawy ulicznej. Uczestnicy wydarzenia odśpiewają tradycyjne pieśni do patrona miasta - świętego Fermina, aby miał ich w swej opiece podczas ucieczki przed pędzącymi bykami. Bramy do historycznej areny, która niegdyś oczarowała Ernesta Hemingwaya, otwarte zostaną o 7.30 rano. Gonitwa rozpocznie się jak zwykle o godzinie 8:00. Samochody F1 pokonają 848 metrów, startując z pola Santo Domingo znajdującego poza miastem i zakończą swój „bieg” w centrum stolicy Królestwa Nawarry. To niecodzienne „Encierro” rozpocznie wielki weekend motoryzacyjnych wydarzeń w Pampelunie. Tego samego dnia o godzinie 17:00, tuż przed rozpoczęciem corridy w San Fermin, kierowcy David Coulthard z Red Bull Racing oraz Sébastien Bourdais reprezentujący Scuderię Toro Rosso, wezmą udział w specjalnym pokazie swoich umiejętności. Na odcinku pomiędzy bramą wejściową zabytkowej cytadeli `Ciudadela' a bulwarem Avenida del Ejército, obaj kierowcy będą starali się rozpędzić swoje maszyny do prędkości 240 km/godz. Dodatkową atrakcją niezwykłego weekendu będzie możliwość poznania bliżej świata Formuły 1. W samym sercu zabytkowej starówki Pampeluny ustawione zostanie depo, w którym miłośnicy serii Grand Prix będą mogli poznać wiele tajemnic związanych z wyścigami F1.

Renault powraca do rajdów

Fot. Maryś

Najnowsze wydanie tygodnika Autosport, powołującego się na źródło z Renault, podaje potencjalne zainteresowanie marki startami w WRC w związku z planowanymi zmianami w regulaminie, który ma obowiązywać od 2010 roku (chodzi o S2000+).
Renault pozostaje w pełni zaangażowane w F1 na dzień dzisiejszy, lecz należy pamiętać, że oficjalne plany sięgają jedynie do końca przyszłego roku. Szef Renault, Carlos Ghosn nie chciał wypowiadać się na ten temat. Warto jednak zwrócić uwagę, że były pilot rajdowy Martin Biju-Duval, wcześniej odpowiedzialny za rajdy w Peugeot Sport, został mianowany na stanowisko szefa działu sportowego Renault. Mówi się, że Renault może wystawić samochód w ramach Intercontinental Rally Challenge w przyszłym sezonie jako wstęp do WRC.
Autosport wymienia również Abartha i Skodę, zainteresowane wystawieniem rajdówki na bazie S2000. Krążą plotki, że Ford zbuduje World Rally Car na bazie zupełnie nowej Fiesty. Szef motorsportu w Ford of Europe, Mark Deans nie zaprzeczył, że jest to możliwe, lecz zaznaczył, iż bardziej prawdopodobną opcją pozostaje Focus.
Piotr Matys

niedziela, 22 czerwca 2008

58 Grand Prix Francji

Fot. Marcyś

To trzeba poprostu zobaczyć: http://www.youtube.com/watch?v=TqebldPzJzc
Urwany wydech w F2008 Kimiego Räikkönena sprezentował zwycięstwo w Grand Prix Francji Felipe Massie, który został nowym liderem mistrzostw świata. Robert Kubica, piąty w Magny-Cours, traci do Massy dwa punkty. Kimi dojechał do mety 17 sekund za kolegą z teamu, a skład na podium uzupełnił Jarno Trulli, obecny na dekoracji po raz pierwszy od Barcelony 2005. Dla Toyoty, która w ten weekend wspomina tragicznie zmarłego Ove Anderssona, było to pierwsze podium od Australii 2006. Przed Kubicą finiszował Heikki Kovalainen, który wyprzedził Roberta po drugim stopie. Punktowaną ósemkę uzupełnili Mark Webber, Nelson Piquet junior i Fernando Alonso, minięty przez Nelsinho dwa okrążenia przed metą.
Dopóki prowadził Räikkönen, zajmowane czwarte miejsce wystarczało Kubicy do utrzymania prowadzenia w mistrzostwach. Robert zaliczył drugi postój po 46 rundach, otrzymując miękkie opony. Przed stopem jechał tuż za Jarno Trullim, jednak Toyotę obsłużono dopiero po 50 okrążeniach - i Jarno wrócił 5 sekund przed Robertem. Podobnie jak Räikkönen, Heikki Kovalainen zatrzymał się po 52 kółkach, wyjeżdżając tuż przed Kubicą. Massa ponownie odwiedził depo po 54 rundach. - Kimi był niezwykle szybki i już pogodziłem się z drugim miejscem, ale pomogła mi awaria jego samochodu - powiedział Felipe po ósmym zwycięstwie, pierwszym we Francji. Dziesięć okrążeń przed metą zanosiło się na pojedynek o podium pomiędzy Trullim, Kovalainenem i Kubicą. W końcówce wyścigu Robert został w tyle. Kovalainen przypuścił atak na Trullego na szykanie Imola - niemal doszło do kontaktu i McLaren znalazł się na poboczu. Fernando Alonso atakował Webbera i spadł za Piqueta. Lewis Hamilton wjechał do dziesiątki, mijając Timo Glocka, nie zdołał jednak sforsować kolejnej przeszkody - Red Bulla Davida Coultharda.
W mistrzostwach prowadzi Massa (48) przed Kubicą (46), Räikkönenem (43), Hamiltonem (38), Heidfeldem, trzynastym w wyścigu (28) i Kovalainenem (20). W klasyfikacji producentów Ferrari (98) oddaliło się od BMW Saubera (74) i McLarena (58).
FELIPE MASSA: - To było fantastyczne, nie spodziewałem się zwycięstwa! Czasem potrzebujemy trochę szczęścia i dzisiaj ono nam dopisało z powodu wydechu Kimiego. Myślę, że zmierzamy we właściwym kierunku. Team wykonał fantastyczną robotę. Bardzo obawiałem się deszczu. Od czasu do czasu spadło kilka kropel i nagle tor nie był już taki sam. Ale do końca wyścigu nie padało tak bardzo, żeby trzeba było zmieniać opony. Znajdujemy się w połowie mistrzostw, przed nami jeszcze wiele wyścigów. Musimy nadal zdobywać punkty, nawet wtedy, gdy wygrana nie będzie możliwa.
KIMI RÄIKKÖNEN: - W końcu to był rozczarowujący wyścig. Przez cały weekend mieliśmy dobry samochód - sięgnąłem po pole position i dość łatwo prowadziłem, a potem przytrafił się problem z samochodem. Czasem tak się zdarza. I tak mieliśmy szczęście, że dotarłem do mety, zdobywając 8 punktów. Na ostatnich okrążeniach samochód parę razy niemal się zatrzymał. Stracił prędkość na prostych i przy wyjściu z wolnych zakrętów, więc nie było łatwo. Na szczęście jednak byłem szybki na początku wyścigu. Odjechałem innym i miałem wystarczającą przewagę. Przypuszczam, że jeszcze dwa okrążenia i nie dokończybym wyścigu. Jechałem jak z kontrolą trakcji - nie miałem mocy przy wyjściu z zakrętów.
JARNO TRULLI: - Co za wspaniały rezultat i jaki wielki weekend dla całego teamu! Naprawdę mocno cisnąłem, bo chciałem zadedykować ten wynik Ove Anderssonowi, który tyle uczynił dla Toyota Motorsport. To był wielki wyścig - twardy i ciężki. Jechałem dobrym tempem, choć musiałem walczyć z samochodami, szybszymi od mojego. Walczyłem twardo, jednak tego kibice powinni oczekiwać ode mnie i od Toyoty. Pod koniec spadł deszcz i musiałem uważać, bo zawsze trudno ocenić warunki, kiedy jedziesz z przodu. Odzyskałem jednak rytm. Walczyłem koło w koło z Heikkim, niczym w kartingu. Team nie popełnił w ten weekend żadnego błędu - od ludzi w fabryce, którzy wykonali nowe części, do mechaników, perfekcyjnych podczas pit stopów. Mamy jeszcze dużo do zrobienia, ale dzisiaj możemy odczuwać satysfakcję. Samochód stał się znacznie bardziej konkurencyjny, każdy jest zmotywowany. Idziemy do przodu.
HEIKKI KOVALAINEN: - Biorąc pod uwagę wczorajszą karę, to bardzo dobry wynik. Pokazuje, że mieliśmy świetną taktykę, dzięki której zdołaliśmy z dziesiątego pola przesunąć się na czwarte miejsce. W pierwszej części wyścigu straciłem dużo czasu, próbując wyprzedzić wolniejsze samochody, potem na szczęście zbliżyłem się do facetów z przodu. Samochód był fantastyczny przez cały wyścig, opony naprawdę dobrze pracowały. Na ostatnich okrążeniach znalazłem się za Jarno i próbowałem wszystkiego, żeby go wyprzedzić, ale po prostu nie mogłem tego zrobić. On bardzo dobrze bronił trzeciego miejsca i należą mu się gratulacje.
ROBERT KUBICA : - Nie zdobyliśmy tylu punktów, ile chcieliśmy zdobyć tu, w Magny-Cours. Przez cały weekend próbowaliśmy zminimalizować nasze problemy. Wiedzieliśmy, że wyścig rozstrzygnie się na pierwszym okrążeniu. Po starcie próbowałem wyprzedzić Jarno Trullego, ale to mi się nie udało. Ponownie zaatakowałem go po zewnętrznej na zakręcie 5, jednak bez skutku. Muszę przyznać, że jestem dość zadowolony z końcowego rezultatu. Ukończyłem wyścig na piątym miejscu, 2 sekundy od podium. Teraz musimy przeanalizować to, co się tutaj wydarzyło - i zobaczyć, jak możemy się poprawić przed następnym wyścigiem.

http://www.youtube.com/watch?v=kSp4ABtEetg&feature=related

środa, 18 czerwca 2008

Kubica Robert droga do F-1

Warto zobaczyć: http://www.youtube.com/watch?v=mwXHjC3aBG8&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=kSp4ABtEetg&feature=related

tekst: BMW Sauber Polska

Gdy Robert Kubica po raz pierwszy wystartował w wyścigu Grand Prix w barwach BMW Sauber F1 Team 6 sierpnia 2006 roku, Polak był przez wielu traktowany jako tylko kolejny cudzoziemiec. Dzisiaj Robert jest akceptowany i poważany jako kierowca Formuły 1 - a w tej chwili prowadzi w mistrzostwach. I chociaż królowa motorsportu zafascynowała go już w młodym wieku, nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach.
Monako, Montreal, Sao Paulo: w tych metropoliach Robert może pokazać swój niepodważalny talent za kierownicą BMW Sauber F1.08. Korzenie pierwszego Polaka zwycięzcy wyścigu GP leżą jednak gdzie indziej. Tor kartingowy w Częstochowie to bez wątpienia jedno z najważniejszych miejsc w karierze kierowcy BMW Sauber F1 Team, to właśnie tam po raz pierwszy ścigał się gokartami.

„Zacząłem bardzo młodo" - wspomina Robert. „Miałem sześć lat, gdy dostałem pierwszego gokarta. Niestety w Krakowie, moim rodzinnym mieście, nie było toru kartingowego, dlatego musieliśmy jeździć 150 kilometrów, żebym mógł trenować, co kosztowało mojego ojca ogromną ilość czasu i pieniędzy. To wszystko się opłaciło i jestem mu bardzo wdzięczny za wszystkie poświęcenia.
"Na tym etapie Robert, który niezmiennie zasiadał w szkole w tylnych ławkach, nie uważał się za prawdziwego kierowcę wyścigowego, chociaż jego koledzy w krakowskiej szkole, z których większość była drobniejszej budowy, byli zdecydowanie tego zdania. „W Polsce minimalny wiek w kartingu to 10 lat" - wyjaśnia 23-latek. „Musiałem więc długo czekać na swoją licencję."
Gdy otrzymał wreszcie ten długo wyczekiwany dokument, nic już nie mogło powstrzymać Roberta. Już pierwsze wyścigi potwierdziły, że ojciec Artur i mechanik Jurek Wrona mieli rację. Młodziak ma ogromny talent. Gdy po trzech latach Robert przerósł krajową scenę motorsportową, nadszedł czas na szukanie kolejnych wyzwań.
Znów okazało się, że może polegać na pełnym wsparciu rodziny. „Mój ojciec zobaczył, że w Polsce wygrałem wszystko" - mówi Robert. „I chciał dać mi szansę zmierzenia się z najlepszymi kierowcami świata. Wtedy najwyższy poziom rywalizacji w kartingowym świecie oferowały mistrzostwa Włoch."
Robert w 1998 roku przeprowadził się więc do Włoch, co nie było łatwe dla 13-letniego ucznia. Inni Polacy podejmowali podobne próby i przegrywali. Ale Robert pokazał, że jest ulepiony z innej gliny, świętując międzynarodowy kartingowy debiut zdobywając pole position i zajmując drugie miejsce. Wiara Artura w jego syna wytrzymała próbę.
Mało brakowało, a kariera Roberta we Włoszech zakończyłaby się przedwcześnie. „Po wyjeździe z Polski mieliśmy o wiele większe wydatki, niż się spodziewaliśmy i po prostu skończyły nam się pieniądze" - tłumaczy Polak. Gdy Team Kubica miał już zrezygnować, Robert zdobył pierwsze miejsce w zespole fabrycznym.
Kontrakt z CRG nie tylko rozwiązywał problemy finansowe: był również katalizatorem kariery Roberta na szczeblu europejskim i już wkrótce Robert udowodnił, że potrafi dać sobie radę. „Przez pierwsze dwa lata we Włoszech mieszkałem z rodziną i zespołem. Od 16 roku życia mieszkałem sam. To była bardzo dobra szkoła życia, musiałem szybko dorosnąć" - wspomina. „Inaczej bym przegrał."
Bez dwóch zdań nie przegrał. Wręcz przeciwnie: gwiazda Roberta rosła, wędrując na firmamencie sportu motorowego. Po sześciu latach w kartingu, przesiadł się do samochodów jednomiejscowych, wędrując po szczeblach kariery aż do World Series by Renault w 2005 roku, mijając po drodze Formułę Renault i Formułę 3. Jego mistrzostwo w czołowej kategorii wyścigowej zwróciło na niego uwagę Dyrektora BMW Motorsport Mario Theissena i Petera Saubera. Reszta jest już historią.
Robert udowodnił, że jest jednym z najlepszych kierowców świata. W swojej ojczyźnie jest bohaterem. W tej roli Robert nie czuje się jednak w pełni komfortowo. Ważniejsze jest dla niego to, że był w stanie wynagrodzić poświęcenia rodzinie. „To były wyjątkowo trudne czasy, zwłaszcza, gdy przeprowadziłem się do Europy, chcąc przyspieszyć swoją karierę kierowcy wyścigowego. To nie była dla nich łatwa sytuacja, zwłaszcza dla mojej mamy. Było jej ciężko, ale teraz jest szczęśliwa, że dotarłem do Formuły 1 i jest ze mnie dumna."

F-1 ciekawostki

Fot. Marcyś
tekst: Sławomir Bylica

Gdy powoli opadają emocje związane z GP Kanady, my prezentujemy kolejną porcję nowinek technicznych, którą przygotowali inżynierzy i projektanci na siódmą rundę mistrzostw. Tor w Montrealu rządzi się swoimi prawami. W tym roku kierowcy narzekali na fatalną nawierzchnię, która wypaczyła według niektórych, wyniki kwalifikacji. Inżynierzy zwrócili uwagę na mniej widoczne, ale o wiele bardziej znaczące szczegóły. Zapraszamy do lektury!
Ferrari Dodatkowe chłodzenie silnika
W Monako Ferrari dodało małe otwory wentylacyjne do kominów zamontowanych na górnej powierzchni osłon chłodnic. Miało to poprawić chłodzenie. Mimo że w Kanadzie średnia prędkość jest dużo wyższa niż na ulicach Monte Carlo, to wyższe temperatury i długie proste na torze w połączeniu z krętymi sekcjami spowodowały, że zespół z Maranello postanowił nie wracać do standardowego układu „skrzeli”.
Ferrari Sposób na kanadyjskie krawężniki?
Jednym ze znaków szczególnych toru w Montrealu są wysokie krawężniki. By uzyskać dobry czas okrążenia, wszyscy kierowcy wjeżdżają na nie. Interesujące jest jednak to, jak gładko pokonywali je kierowcy Ferrari. Przyczyna leży w geometrii zawieszenia F2008. Szczególną uwagę należy poświęcić przedniej części, która została bardzo znacząco zmodyfikowana w porównaniu do ubiegłego roku. Ma teraz bardzo niski punkt, w którym siły powstające przy pokonywaniu zakrętów są przenoszone na samochód. Pozwala to na redukcję kątów nachylenia. Rozwiązanie to nie tylko zwiększa powierzchnię styku opony z torem, ale ogranicza też ruch zawieszenia obijającego po wjechaniu na krawężnik. Użycie trzeciego elementu amortyzatora także pomaga rozpraszać energię powstającą przy jeździe po krawężnikach. Podsumowując – zmiany te dają Ferrari bardziej stabilny bolid, z bardzo czułym przodem, który jest potrzebny w sekcjach, gdzie kierowca szybko musi zmienić kierunek poruszania się bolidu.
BMW Sauber Modyfikacje przedniej sekcji
Kanada nie jest jakimś szczególnym torem w kwestii ustawienia samochodu, ale po raz pierwszy w tym sezonie BMW zdecydowało się nie korzystać z charakterystycznych owiewek na nosie samochodu. Usunięto je, by zwiększyć prędkość maksymalną, tak bardzo potrzebną na ostatniej prostej toru. W miejscu gdzie się kończy, znajduje się jedno z lepszych miejsc, gdzie kierowcy mogą wyprzedzać. Kolejną interesującą zmianą jest końcówka zewnętrznego płatu przedniego spojlera. Została wyraźnie zakrzywiona w górę. Ten wzrost powierzchni płatu pomaga ustabilizować przód bolidu podczas wejścia w zakręt.
McLaren, Toyota Wsparcie mostka przedniego skrzydła
Przed GP Kanady FIA zaostrzyła przepisy dotyczące elastycznych spojlerów. Szczególny nacisk położono na popularne ostatnio, tzw. mostki przedniego skrzydła. Zespoły musiały zamontować dodatkowe podpory w środkowej części tego elementu, co spowodowało połączenie do z nosem bolidu. Konieczne było także wzmocnienie tych części profilu, które mogły się wyginać pod obciążeniem aerodynamicznym. W Montrealu elastyczne skrzydła dawałyby dużą przewagę, ponieważ powodowałyby mniejszy opór na prostych przy jednoczesnej dużej sile docisku w zakrętach. Zamiast użycia wspornika łączącego środkową część mostka z nosem bolidu, McLaren zastosował łukowy profil, który z jednej strony łączy się z nosem, a z drugiej z górną częścią płata mostka. To rozwiązanie wydaje się być mniej szkodliwe jeśli chodzi o wydajność aerodynamiczną, ale zapewnia jednak stabilność elementu wymaganą przez FIA.
Toyota natomiast zdecydowała się na bardziej konwencjonalne rozwiązanie, podpierając po prostu profil w centralnej części.
McLaren Zmieniony płat przedniego skrzydła
Kolejną nowinką wprowadzoną przez zespół z Woking w Kanadzie, jest zmieniony tylni płat przedniego spojlera. Pojawiły się mianowicie głębokie, zaokrąglone wycięcia na zewnętrznych jego krawędziach. Powodują one zmniejszenie oporu aerodynamicznego na długich prostych. Z drugiej strony wydaje się, że wycięcie to nie jest na tyle duże, by powodować znaczną utratę siły docisku w krętych sekcjach toru.
McLaren Modyfikacje tylnego spojlera

Montreal wymaga średnich i niskich poziomów docisku. By to osiągnąć, zespoły uszczupliły główne profile spojlerów i ich płatów. McLaren zastosował interesujące tylne skrzydło, którego główny profil podnosi się w środkowej części. Wybrzuszenie opada stopniowo w kierunku zewnętrznych krawędzi. To rozwiązanie nie tylko powoduje powstawanie mniejszej siły docisku, ale także mniejszy opór w porównaniu do poprzedniej konfiguracji. Warto wspomnieć, że pojawił się poziomy płat, który łączy dwa pionowe filary, na których opiera się tylni spojler. Zapewnia on zwiększoną sztywność filarów, które są wyższe niż zwykle.
Williams Powiększone wloty hamulcowe
Montreal jest bardzo wymagający dla hamulców. Zespoły stosują tam specjalnie dobrane tarcze i zaciski. Szukają rozwiązania, które zapewni równomierne zużycie hamulców i zachowa je w odpowiedniej temperaturze. Aby temu sprostać, większość zespołów zastosowała powiększone wloty hamulcowe, by zwiększyć chłodzenie tarcz i zacisków. Williams dodał do tego małą owiewkę u podstawy wlotu, by powietrze płynęło prosto do zacisków, zmniejszając tym samym temperaturę ich pracy.

Źródła: formula1.com, f1technical.net

niedziela, 15 czerwca 2008

Rally of Turkey

Fot. Leszek Kuśmirek
Po jednym z najbardziej emocjonujących rajdowych finiszów, Mikko Hirvonen i Jari-Matti Latvala podwójnie wygrali dla Forda Rally of Turkey. Hirvonen prowadzi w mistrzostwach świata z trzema punktami przewagi nad Sebastienem Loebem, trzecim w Turcji.
Loeb najszybciej przejechał przedostatnią w programie, Camyuvę, odwrócony odcinek testowy. Jari-Matti Latvala popełnił błąd i stracił 6 sekund do Hirvonena. Cała trójka walczyła o zwycięstwo na końcowym Olympos 2. Na trzecim międzyczasie Loeb odrobił 11,1 sekundy do Hirvonena, ale w końcu przegrał z nim oes o 0,2 sekundy, o 5 sekund z Latvalą.
- Kompletnie zdarliśmy przednie opony, a potem przebiłem lewą przednią. Końcowe trzy kilometry były takie wolne! - mówił Mikko Hirvonen, czekający na wyniki rywali po OS 19.
- Niewiarygodna walka! - powiedział Jari-Matti Latvala, któremu zabrakło 7,9 sekundy do zwycięstwa. - Mikko spisał się naprawdę dobrze. Ja nie mogłem jechać szybciej. To był wielki pojedynek, dobry dla sportu. Na przedostatnim oesie popełniłem błąd na zjeździe. Nie mogłem zatrzymać samochodu i straciłem 4 sekundy.
fot. Leszek Kuśmirek
- Zdarliśmy opony, tak jak wszyscy - oświadczył Sebastien Loeb. - Miałem tylko jedną zapasówkę i nie chciałem złapać kapcia. Na tym odcinku robiłem, co mogłem. Za dużo jechałem jako pierwszy w tym rajdzie, ale walka była dobra, a trzecie miejsce nie jest złe. Zrewanżuję się następnym razem.
Dani Sordo obronił czwarte miejsce - 8,1 sekundy przed Henningiem Solbergiem. - Mieliśmy problem - stwierdził Dani. - Po 10 kilometrach zatrzymałem się na nawrocie i straciliśmy parę sekund. Był pełny atak. Jestem szczęśliwy. Czwarte miejsce jest bardzo dobre.
- Jestem bardzo, bardzo zadowolony - mówił Henning Solberg. - Mieliśmy dużo drobnych problemów, ale jesteśmy z powrotem w czołówce. To był bardzo dobry weekend. Zespół Subaru radzący sobie w Turcji bez szefa Davida Richardsa, obecnego w ten weekend w Le Mans, może się pochwalić szóstym miejscem Pettera Solberga. - Chris miał trochę problemów, ale ogólnie nowy samochód jest niezawodny - powiedział Petter. - Było kręto i ślisko - zupełnie inna trasa niż w Grecji. Na części oesów nie byliśmy zbyt dobrzy. Na następny rajd otrzymamy parę nowych rzeczy. Matthew Wilson zdobył punkty za siódmą lokatę. - Nie byliśmy najszybsi, ale jechałem z głową - wyjaśnił Wilson junior. - Podwójna wygrana i piąte miejsce Henninga to fantastyczny wynik dla Forda.
Impreza rozgrywana w Turcji podobna jest do Grecji. Kręte i dziurawe, w szczególności po drugich przejazdach, oesy dają w kość nie tylko samochodom. Rajd Turcji jest stosunkowo młodą imprezą. Pierwszy start miał miejsce w 2003 roku i od razu był eliminacją Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata. Pierwszą edycję wygrał Carlos Sainz w Citroenie Xsara WRC. Kolejne dwie również wygrała Xsara, ale kierowana przez obecnego, wielokrotnego Mistrza Świata – Sebastiena Loeba. Ostatnią edycją był Rajd Turcji 2006, w której wygrał Ford Focus WRC kierowany przez Marcusa Gronholma. Wielu twierdzi, że gdyby wtedy Sebastien Loeb nie pauzował z powodu wypadku na rowerze, także i Turcje z 2006 wygrałby. W 2007 roku Rajd Turcji nie znalazł się w kalendarzu FIA.

Kubica ma szansę być najmłodszym w historii

RENO
Triumfalny gest Polaka po opuszczeniu bolidu
godne polecenia: http://www.youtube.com/watch?v=4oxF_y6cHew&feature=related
8 czerwca 2008 roku to historyczny moment w dziejach Formuły 1, jak również historyczny moment dla polskich fanów oraz zespołu BMW Sauber, który już w trzecim sezonie startów w Formule 1, za sprawą Roberta Kubicy sięgnął po swoją pierwszą wygraną. Polak potrzebował zaledwie 29 wyścigów, aby sięgnąć po swoje pierwsze zwycięstwo w F1, w przeciwieństwie do swojego bardziej doświadczonego zespołowego partnera Nicka Heidfelda, który ma za sobą już 140 wyścigów i nie zdołał jeszcze wygrać ani jednego, chociaż wczoraj niewiele mu zabrakło. Po tym wyścigu Kubica został liderem mistrzostw świata kierowców z przewagą aż 4 punktów nad Lewisem Hamiltonem.
Prześledźmy jak wyglądała walka naszego rodaka o pierwsze zwycięstwo.
Start
Na starcie Robert stał po brudnej stronie toru, gdzie w kilku ostatnich latach kierowcy zajmujący tą pozycję, tracili ją tuż po starcie, ale w tym roku było inaczej. Kubica wybronił się przed Kimi Raikkonenem, który startując z 3 pozycji miał lepszą i bardziej przyczepną stronę toru. Po skutecznej obronie Robert próbował chyba jeszcze atakować Lewisa, ale nie było szans na powodzenie tego manewru, więc zaczęła się pogoń za jak najlepszym rezultatem. Hamilton zaczął powoli odjeżdżać Robertowi, ale nie w jakimś kosmicznym tempie, ponieważ po 10 okrążeniach miał ok. 5s przewagi, Robert też odjeżdżał systematycznie Kimiemu, ale ten po kilku okrążeniach zaczął bardzo szybko zbliżać się do Polaka, który minimalnie zwolnił z powodu problemów z ciśnieniem w oponach.
Sytuacja w boksach
Na 14 okrążeniu, po kontakcie ze ścianą w zakręcie numer 3, udział w wyścigu zakończył Adrian Sutil. Jako, że Niemiec zaparkował swój bolid w dość niebezpiecznym miejscu na torze, na prostej, na którą samochody wychodzą z bardzo dużą prędkością, często przejeżdżając ułamki centymetrów od ściany, na tor został wypuszczony samochód bezpieczeństwa. W czasie gdy porządkowi zajmowali się usunięciem uszkodzonego samochodu Force India, a pozostali kierowcy formowali się w szyku za Mercedesem prowadzonym przez Bernda Maylandera, zamkniętą jeszcze aleje serwisową odwiedził Jenson Button, za co został później ukarany karą przejazdu przez boksy. Na 19 okrążeniu samochód bezpieczeństwa nadal pozostawał na torze, ale boksy zostały oficjalnie otwarte i to właśnie wtedy zadecydowały się losy tego wyścigu, z resztą jak większości z tym, że tutaj doszło do komicznej sytuacji. Po raz pierwszy już od niepamiętnych czasów do alei serwisowej zjechała zgodnie cała czołówka, a więc: Hamilton Kubica, Raikkonen, Rosberg, Alonso, Massa, Kovalainen. No i się zaczęło, swój postój najszybciej zakończył Robert Kubica, który znajdował się tuż przed sygnalizatorem na którym paliło się czerwone światło, w chwili gdy Kimi właśnie do niego dojeżdżał, aż tu nagle w tył Fina wpakował się Hamilton, który widząc, że stracił w boksach aż 2 pozycje, zagotował się i stracił panowanie nad sobą. Tył Raikkonena był na tyle uszkodzony, że Fin mógł zapomnieć o dalszej jeździe, Lewis może pojechałby dalej bo miał uszkodzony chyba tylko przedni nos, który mógłby wymienić na kolejnym postoju, ale chwile po tym jak wpakował się w Ferrari, dostał strzał w tył od Rosberga i tym samym znalazł się w "fińskiej" kanapce i mógł jedynie pomarzyć o drugiej z rzędu wygranej w GP Kanady. Robert Kubica jak zawsze zachował zimną krew i czekał na zielone światło i ruszył do boju. W tamtym roku miała miejsce podobna sytuacja w alei serwisowej, kiedy Robert czekał na zielone światło, a Felipe Massa i Giancarlo Fisichella wyjechali na czerwonym za co, zostali wykluczeni z wyścigu, a Polak, który zastosował się do przepisów, został ukarany przez los. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do naszego kierowcy i po wyjeździe z alei okazało się, że Polak jest pierwszym z kierowców jadących na 2 postoje, który opuścił boksy, a po szybkiej kalkulacji wychodziło na to, że jedzie już po pewne zwycięstwo, ale zapomniano o jednym kierowcy, o Nicku Heidfeldzie.
Pogoń za Heidfeldem
Po całym zamieszaniu związanym z samochodem bezpieczeństwa i incydentami w alei serwisowej, nagle okazało się, że Nick Heidfeld nie odwiedzał jeszcze boksów i stał się liderem wyścigu, a Robert wyjechał za całą grupą kierowców, jadących tylko na jeden postój i znacznie go spowalniających. Robert dwoił się i troił, a jego kolega z zespołu powiększał systematycznie swoją przewagę, która po 27 okrążeniach wynosiła ponad 12 sekund. Niemiec w końcu pojawił się w alei serwisowej na 29 okrążeniu, a jego postój trwał aż 12 sekund, wlano mu sporą ilość paliwa, a gdy do tego założono mu jeszcze drugi rodzaj ogumienia, aby przepisom stało się zadość, stało się jasnym, że Heidfeld już nie pojawi się w boksach o czym, zespół Renault poinformował Fernando Alonso, który później walczył z Heidfeldem przez kilkanaście okrążeń, aż w końcu zawiódł go samochód. Heidfeldowi po swoim pierwszym i jedynym postoju udało się wyjechać przed Kubicą, za którym właśnie jechał Alonso. Na 31 okrążeniu Polak wyprzedził Niemca, który musiał zacząć się użerać z wspominanym już zaciekle atakującym go Alonso. Heidfeld tracił trochę na defensywnej jeździe i został w pewnym momencie poinformowany przez swego inżyniera, że jeżeli w ten sposób traci czas, to lepiej będzie jak przepuści Hiszpana bez walki, ponieważ czeka go jeszcze postój. I wtedy zaczęła się pogoń Roberta za Nickiem, już na pierwszym kółku odrobił do niego aż 3 sekundy, ale to było mało, ponieważ do wyjechania przed Nickiem po swoim postoju potrzebował około 21 sekund. W okolicach 40 okrążenia Polak otrzymał komunikat od swojego inżyniera, który przekazał mu, że musi wykonać jeszcze 10 super szybkich okrążeń, aby wypracować przewagę, która wystarczy mu do utrzymania pozycji przed Nickiem. Robert przeszedł sam siebie, jechał jak natchniony po torze, którego nawierzchnia była niesamowicie zniszczona, a zjazd z optymalnego toru jazdy nawet na kilka centymetrów groził zakończeniem wyścigu na poboczu lub też na ścianie. Odrabiał średnio po 2 sekundy na każdym okrążeniu. Jednakże nawet tak wspaniała jazda i to w takim tempie nie przesądzała jeszcze sprawy, ponieważ w każdej chwili mógł się ktoś rozbić i tym samym wywołać samochód bezpieczeństwa, który zniwelowałby przewagę Roberta do zera i spowodowałby, że Polak po swoim postoju mógłby stracić nawet miejsce na podium. Było naprawdę bardzo nerwowo, kiedy na 45 okrążeniu Fernando Alonso nagle stracił kontrolę nad swoim bolidem, wykręcił pirueta i stanął w dość niebezpiecznym miejscu, powodując postawienie samochodu bezpieczeństwa w stan natychmiastowej gotowości, ale na całe szczęści dla Roberta, Hiszpan zdołał własnymi siłami opuścić tor, nawet bez pomocy porządkowych, a przyczyną jego wypadku była awaria skrzyni biegów, w której zablokował się jeden z biegów. Tymczasem Robert, który miał przejechać 10 okrążeń, aby wyrobić sobie odpowiednią przewagę nad Nickiem, zrobił to w ciągu 8 okrążeń i zjechał na swój drugi postój. Zapewne miał on więcej paliwa na pokładzie swojego auta, ale zespół widząc, że ma już wystarczająca przewagę, ściągnął go do boksów, aby nie ryzykować jej zniwelowania do zera przez ewentualny wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Mechanicy Polaka spisali się fantastycznie, a jego postój trwał zaledwie 7,5 sekundy. Wypracowana przewaga okazała sie niesamowicie duża, bowiem nie dość że wyjechał on przed Nickiem na pierwszej pozycji, to jeszcze miał nad nim zapas 2-3 sekund.Teraz wystarczy
dojechać tylko do mety
Takie mniej więcej słowa usłyszał Kubica od swojego inżyniera po objęciu prowadzenia, na 20 okrążeń przed metą wyścigu. Do pełni szczęścia brakowało już tak mało, a zarazem bardzo dużo, ponieważ pojawiły się uzasadnione obawy o to, czy w pewnym momencie bolid nie odmówi posłuszeństwa, tak jak to miało miejsce w podczas zeszłorocznego wyścigu w Chinach, gdzie Polak stał przed ogromną szansą odniesienia zwycięstwa, gdy po swoim postoju w boksach objął prowadzenie i miał już zapas paliwa wystarczający do końca wyścigu, nagle w jego samochodzie padła skrzynia biegów i zmusiła go do zatrzymania się na torze. Kubica nie ukrywał swej frustracji tym faktem mówiąc po tamtym wyścigu, że uciekło coś więcej, niż tylko miejsce na podium. Jednak tym razem nie zawiodło nic, ani skrzynia biegów, która w tym sezonie wydaje się być mocną stroną samochodów BMW Sauber, ani też żaden inny podzespół. Te
20 okrążeń jak nigdy trwało prawie jak wieczność, a Robert
nie dość, że utrzymywał nadal wysokie tempo, to jeszcze
regularnie odjeżdżał Heidfeldowi średnio po 0,5s na okrążeniu i przekroczył linię mety z przewagą ponad 16 sekund nad sowim zespołowym kolegą. Tym samym potwierdził, że zeszłoroczny źle wyglądający wypadek nie odcisnął się na nim w żaden sposób, a zwycięstwo w rocznicę tego zdarzenia tylko to potwierdziło. Polak nie ukrywał swej radości, jak również członkowie jego zespołu, członkowie innych zespołów oraz porządkowi na torze w Montrealu, którzy składali mu niskie pokłony, a szef zespołu BMW Sauber nawet wycałował Roberta. Osiągnięcie Roberta docenił również David Coulthard, który w tym wyścigu stanął na najniższym stopniu podium.
Polak prowadzi w mistrzostwach!
To stało się faktem, Robert Kubica dzięki swej niesamowitej regularności i bezbłędności oraz zimnej krwi zasłużył sobie na tą chwilę. Prowadzi w klasyfikacji kierowców z przewagą 4 punktów nad drugim Lewisem Hamiltonem i trzecim Felipe Massą oraz czwartym Kimi Raikkonenm, nad którym ma przewagę aż 7 punktów. Przewaga Polaka byłaby jeszcze większa gdyby nie GP Australii, gdzie uciekło mu sporo punktów z powodu Kazukiego Nakajimy, który wyeliminował go z tego wyścigu. Polak stoi przed ogromną szansą zostania najmłodszym mistrzem świata w Historii Formuły 1 jako, że po zakończeniu tego sezonu nie będzie miał jeszcze ukończonych 24 lat, a tyle właśnie miał Fernando Alonso, kiedy zdobywał swój pierwszy tytuł i odbierał miano najmłodszego mistrz świata Brazylijczykowi Emersonowi Fittipaldiemu, który ma przecież polskie korzenie. Emerson zdobywając swój tytuł miał skończone 25 lat. Robert podczas konferencji prasowej po wyścigu dał wyraźnie do zrozumienia, że ma będzie chciał utrzymać to prowadzenie jak najdłużej się da i ma nadzieję, że zespół pomoże mu w tym.

Wyścig okrążenie po okrążeniu

1 okrążenie: Lewis Hamilton rusza czysto z pierwszego pola startowego. Robert Kubica utrzymuje swoją pozycję przed Kimi Raikkonenem. Rosberg awansuje na czwartą pozycję kosztem Fernando Alonso. Massa pozostaje na szóstej pozycji, a za nim podąża Kovalainen, Barrichello, Heidfeld, Nakajima, Webber, Coulthard, Trulli, Glock Piquet, Sutil, Fisichella, Bourdais oraz Button i Vettel.
2 okrążenie: Przewaga Hamiltona wzrasta do 1,4s.
3 okrążenie: Hamilton dokłada 0,4s. Przewaga Kubicy nad Raikkonenem rośnie do 1,6s.
4 okrążenie: Hamilton ma już 2,9s przewagi nad Kubicą.
5 okrążenie: Heidfeld wyprzedza Barrichello i awansuje na 8 pozycję. Vettel wyprzedza Bourdaisa w walce o pozycję numer 18.
7 okrążenie: Hamilton ma już 3,3 sekund przewagi nad Kubicą, który ma 2,8s przewagi nad Raikkonenem. Rosberg traci 3,5s do Fina i ma przewagę 1.6s nad Alonso.
9 okrążenie: Piquet wyprzedza Glock w walce o 14 pozycję. Hamilton ma już 5 sekund przewagi.
12 okrążenie: Piquet wyprzedza Trullego na nawrocie i awansuje na 13 pozycję. Heidfeld naciska na Kovalainena.
14 okrążenie: Raikkonen zmniejsza przewagę do Kubicy do 1,4 sekundy. Sutil zatrzymuje się w 3 zakręcie.
17 okrążenie: Samochód bezpieczeństwa na torze. Button wjeżdża do zamkniętej alei serwisowej.
19 okrążenie: Hamilton, Kubica, Rosberg, Alonso, Massa, Kovalainen, Piquet, Bouradis i Button zjeżdżają do boksów. Raikkonen i Kubica szykują się do wyjazdu z boksów, kiedy Hamilton nagle uderza w Fina, a w nich uderza jeszcze Rosberg. Hamilton i Raikkonen kończą wyścig.
20 okrążenie: Rosberg ponownie zjeżdża do alei serwisowej.
21 okrążenie: Również Massa odwiedza boksy po raz dugi.
22 okrążenie: Wznowienie wyścigu. Heidfeld prowadzi przed Barrichello, Nakajimą, Webberem, Coulthardem, Trullim, Glockiem, Fisichellą, Vettelem, Kubicą, Piquetem, Kovalainenem, Buttonem, Bourdaisem, Rosbergiem i Massą.
25 okrążenie: Heidfeld prowadzi z przewagą 9 sekund nad drugim kierowcą. Rosberg wyprzedza Bourdaisa.
27 okrążenie: Przewaga Heidfelda rośnie do ponad 12 sekund.
28 okrążenie: Piquet wykręca pirueta i spada na ostatnią 17 pozycję.
29 okrążenie: Heidfeld i Webber zjeżdżają do boksów. Barrichello obejmuje prowadzenie przed Nakajimą i Coulthardem. Massa wyprzedza Bourdaisa.
30 okrążenie: Fisichella zjeżdża do boksów na bardzo długi postój.
31 okrążenie: Kubica wyprzedza Heidfelda.
33 okrążenie: Nakajima odwiedza boksy. Massa wyprzedza Webbera na nawrocie, ale traci swoją pozycję.
34 okrążenie: Massa poprawnie wyprzedza Webbera.
35 okrążenie: Rosberg zjeżdża do alei serwisowej.
36 okrążenie: Barrichelo zjeżdża na tankowanie. Coulthard zostaje liderem.
37 okrążenie: Coulthard i Vettel zjeżdżają do boksów. Trulli i Glock obejmują prowadzenie.
39 okrążenie: Trulli w boksach. Glock zostaje liderem. Massa wyprzedza Nakajimę i Buttona.
40 okrążenie: Piquet zjeżdża do boksów i wycofuje się z wyścigu.
41 okrążenie: Kubica traci tylko 0,4 s do Glocka i ma przewagę 11 sekund nad Heidfeldem.
42 okrążenie: Glock w boksach, tak samo jak Bourdais.
44 okrążenie: Alonso wyprzedza Heidfelda na nawrocie, ale jedzie za szeroko i traci pozycję. Fisichella znowu w boksach.
45 okrążenie: Alonso rozbija się w zakręcie numer 2.46 okrążenie: Kubica ma już ponad 20 sekund przewagi na Heidfeldem. Coulthard, który jedzie na trzeciej pozycji poluje na Heidfelda.
47 okrążenie: Nakajima zjeżdża na wymianę nosa po kontakcie z Buttonem, ale rozbija się na wjeździe do boksów.
48 okrążenie: Kubica kręci okrążenia o 2 sekundy szybsze od reszty kierowców i ma już 25 sekund przewagi.
49 okrążenie: Kubica zjeżdża do boksów, a po wyjeździe obejmuje prowadzenie. Glock wyprzedza Webbera.
51 okrążenie: Kovalainen wyprzedza Barrichello na nawrocie, a Massa korzysta na tym i wyprzedza ich.
53 okrążenie: Fisichella wykręca pirueta w czwartym zakręcie. Massa Kovalainen i Webber pojawiają się w alei serwisowej.
55 okrążenie: Webber wyprzedza Buttona.
59 okrążenie: Barrichello wyjeżdża poza tor i traci pozycję na rzecz dwóch kierowców Toyoty. Glock jest czwarty, a Trulli piąty.
60 okrążenie: Kubica ma przewagę ponad 12 sekund nad Heidfeldem, który ma z kolei 7 sekund przewagi nad Coulthardem. Kovalainen wyprzedza Rosberga w walce o 9 pozycję.
61 okrążenie: Massa wyprzedza Barrichello.
64 okrążenie: Kovalainen zbliża się do Vettela.
68 okrążenie: Massa wyprzedza Trullego w walce o 5 pozycję.
69 okrążenie: Webber zaczyna bardzo zwalniać.
70 okrążenie: W rocznicę swego wypadku na torze w Montrealu, Kubica odnosi swoje pierwsze zwycięstwo w karierze. Heidfeld jest drugi, a Coulthard trzeci. Glock kończy wyścig na 4 pozycji, Massa na 5, Trulli na 6, Barrichelo na 7, Vettel na 8, Kovalainen na 9, Rosberg na 10,

sobota, 14 czerwca 2008

Robert Kubica w Pit Lane na Bemowie

Robert Kubica przyleciał do Warszawy wprost z testów pod Barceloną - i przed występem w Pit Lane Parku na Bemowie, uczestniczył w konferencji prasowej, prowadzonej przez Andrzeja Borowczyka.
- Zwycięstwo w Kanadzie nie było moim największym sukcesem w karierze - powiedział Robert. - Uważam za największy sukces zdobycie mistrzostwa Włoch w kartingu, jako pierwszy zagraniczny kierowca w historii. Wiele musiałoby się jeszcze wydarzyć w F1, żebym zmienił zdanie na ten temat.
Mogłem wygrać już w Monako, ale Hamilton miał szczęście. W Kanadzie postawiłem wszystko na jedną kartę. Przejechałem osiem okrążeń w tempie z kwalifikacji, tak naprawdę bardzo różnym od tego z wyścigu. Wtedy wyciąga się każdą setną z kieszeni. To były moje najszybsze okrążenia w wyścigu F1. Za to ostatnie 15 okrążeń uważam za najwolniejsze i najnudniejsze - jechałem tylko po to, żeby ukończyć wyścig.

Pit Lane Park jest na pewno niemałą atrakcją dla kibiców. Bolid i jego osiągi można podziwiać w stu procentach na torze - w wyścigu lub na testach, ale Pit Lane Park umożliwia zbliżenie się do F1, wczucie się w rolę członków zespołu. Pit Lane Park stanowi do tego znakomite miejsce, w Polsce ciesząc się szczególnie dużym zainteresowaniem. Polacy nie mają za dużo okazji do kontaktu z tym sportem. Nigdy nie mieliśmy Grand Prix, ani kierowcy F1. Pięć lat temu tylko mała grupka ludzi interesowała się F1. Teraz jest to jeden z najpopularniejszych sportów w Polsce, ale to się może szybko zmienić. Wystarczy, że zamiast wygrywać, będę piętnasty i 50 procent oglądających odejdzie od telewizorów. Na dzień dzisiejszy mam bolid, który umożliwia mi walkę z Ferrari i McLarenem, ale w 2009 roku czekają nas radykalne zmiany w aerodynamice, w budowie bolidów - i topowy team bardzo łatwo może spaść do środka stawki.

Na ostatnich testach bardzo mało pracowaliśmy nad ustawieniami na następne Grand Prix, bo tory są jednak inne niż Barcelona. Tak jak na każdych testach, sprawdzaliśmy nowinki aerodynamiczne i mechaniczne. Część testów była związana z przyszłym rokiem. Nie byliśmy pewni paru rzeczy i trzeba było zobaczyć, w którym kierunku pójść z bolidem. Osobiście wolałbym testować ustawienia na Magny-Cours i Silverstone, ale musieliśmy podzielić obowiązki. Rezultaty testów były różne: pozytywne - i trochę mniej pozytywne.

W ubiegłym roku wyścig w Magny-Cours był dla mnie bardzo udany. Czwarte miejsce stanowiło wówczas bardzo dobry wynik. Mieliśmy dobry bolid, ale z powodu przeróżnych problemów nie byłem w stanie walczyć z czołówką. W tym roku wydaje się, że nasz bolid jest dużo mocniejszy. Pewne rzeczy funkcjonują znacznie lepiej. To pokazuje, jak ważne w F1 są rzeczy, których nie widać z zewnątrz.

Na sukces w F1 pracuje bardzo dużo ludzi - inżynierów, mechaników. Jest bardzo dużo rzeczy, od których zależy wynik. Kierowca nie buduje bolidu. Pod tym względem nasz wkład jest minimalny. Ale praca kierowcy ma bardzo duże znaczenie w ulepszeniu bolidu, we wskazaniu, w którą stronę iść. Nasz tegoroczny bolid urodził się nie taki, jak chcieliśmy. Na początku testów, w styczniu, lutym nie byliśmy tam, gdzie zamierzaliśmy być. W lutym wykonaliśmy jednak kawał dobrej roboty. Reakcja zespołu była bardzo szybka. W pierwszych trzech Grand Prix bolid sprawował się bardzo dobrze. W Australii byliśmy przed Ferrari, w Malezji i Bahrajnie byliśmy szybsi od McLarena. Niestety, teraz przewaga tych zespołów nad nami wzrosła, ale mam nadzieję, że coś z tym zrobimy. Jak każdy kierowca walczę, żeby być jak najwyżej w wynikach. Realia są trochę mniej optymistyczne, niż wskazuje na to punktacja na dzień dzisiejszy, jednak układ sił może się nieznacznie zmienić.
Dla mnie najważniejsze jest to, żeby wyciągnąć wszystko z bolidu. Obojętnie, czy zajmuję czwarte, szóste czy drugie miejsce - najważniejsze, że wykonuję swoją pracę na maksimum. Nie zawsze wyniki decydują. Byłem bardziej zadowolony z całego weekendu w Barcelonie, gdzie dojechałem na czwartym miejscu, niż w Kanadzie, gdzie wygrałem.

Zwycięstwo przyniosło dużą satysfakcję dla mnie i dla całego zespołu. Od początu jeżdżę w BMW Sauberze i pracowaliśmy razem na ten sukces. Nie tylko ja wygrałem, ale i zajęliśmy drugie miejsce w wyścigu. Zwycięstwo przypadło mi trochę szczęśliwie. Gdyby nie incydent w pitlane, chyba nie dojechałbym pierwszy. Teraz potrzeba nam szybszego bolidu, lepszych czasów - wtedy będziemy mogli walczyć o kolejne zwycięstwa. W obecnej sytuacji mamy szanse, jeżeli rywale będą mieli jakieś problemy. Ale w F1 z reguły wygrywają najszybsi, a nie ci, co dojeżdżają do mety.

Plan na ten rok zakładał wygranie wyścigu - i wykonaliśmy go przedwcześnie. W F1 tak naprawdę nie można nic zaplanować. Jeżeli mamy szanse, możemy nawet powalczyć o mistrzostwo, choć będzie to ciężkie. Ale gdybyśmy teraz odpuścili i skoncentrowali się na pracach nad przyszłorocznym bolidem, taka szansa może się już nie powtórzyć. Nie wiadomo czy w przyszłym roku, za dwa lata będę miał szanse walczyć o mistrzostwo świata. Decyzje należą do BMW Saubera. Ja decyduję tylko o ustawieniach samochodu, o tym co mogę w nim zmienić.
Patrzę trochę inaczej na F1 - jak na karting, jak na inne klasy, w których się ścigałem. Mam pewien plan i chcę coś osiągnąć. Mało mnie obchodzi czy jeżdżę w F1, czy w F3. Kiedy po raz pierwszy testowałem bolid F1 w Barcelonie, traktowałem to tylko jako przygodę. Nie myślałem, że dojdę do F1. Nie pochodzę z kraju, który ma tradycje w tym sporcie, nie ma u nas wyścigu Grand Prix. Ale szczęście się do mnie uśmiechnęło i zostałem kierowcą testowym BMW Saubera, a potem przyjęto mnie do teamu jako podstawowego kierowcę. Mogę tylko dziękować zespołowi, odwdzięczyć się moją pracą.
Co do przyszłego roku, na razie plotki mówią o jednym kierowcy, który chce się wycofać z F1 - i pozostańmy przy tych plotkach. Ja mam pewne cele, które chcę osiągnąć. Zawsze mówiłem, że w F1 nie zagoszczę na długo. Plany mogą się zmienić, ale zobaczymy...
Nie sądzę, żeby BMW Sauber potrzebował lidera. To zespół, który stawia sobie za cel klasyfikację konstruktorów i dlatego potrzebuje dwóch kierowców, którzy będą zdobywać punkty. Dobrze współpracujemy z Nickiem. Rywalizuję z każdym kierowcą ze stawki, a zatem automatycznie także z kolegą z zespołu.
Powiedziałem, że gdybym miał wydać pieniądze, nie inwestowałbym w tor F1 w Polsce. Tory żyją z czegoś innego, niż z wyścigów F1, a taki obiekt musiałby na siebie zarabiać. Łatwiej zbudować u nas tor uliczny, ale drogi w Polsce są takie, jakie są - i tu widzę utrudnienia.

wtorek, 10 czerwca 2008

Grand Prix Kanady 2008

Fot. Marcyś

I stało się - Robert Kubica wygrał swój pierwszy wyścig F1 !
Główni rywale Polaka sami się wyeliminowali i po raz pierwszy mieliśmy okazję wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego podczas GP. Do tego Polak objął prowadzenie w klasyfikacji kierowców. To historyczna niedziela dla polskich fanów sportów motorowych !
Robert Kubica był bohaterem konferencji prasowej po wygranym Grand Prix Kanady.
- Robert, wróćmy do sytuacji w depo po pierwszym pit stopie, kiedy znajdowałeś się przy wyjeździe i wraz z Kimim Räikkönenem czekałeś pod czerwonym światłem. Przypuszczam, że zdawałeś sobie sprawę z tego, co się przytrafiło Kimiemu i Lewisowi Hamiltonowi?

- Tak, wszyscy razem zjechaliśmy po tym samym okrążeniu, kiedy stawkę prowadził Safety Car. Czerwone światło paliło się nadal na końcu depo, podobnie jak w ubiegłym roku, kiedy ja się zatrzymałem. Kimi ustawił się obok mnie i po prostu usłyszałem głośne uderzenie i zobaczyłem, że samochód Kimiego się poruszył. Zorientowałem się, że to był Lewis. Ja tylko utrzymałem koncentrację, czekając na zielone światło - i udało mi się dobrze wyjechać. Potem ugrzązłem za wolniejszymi samochodami i nie mogłem wykonać manewru wyprzedzenia. Ostatni samochód zjechał do depo - sądzę, że był to Timo Glock - i wtedy miałem 8 okrążeń na to, żeby uzyskać wystarczający odstęp, by wrócić po moim pit stopie przed Nickiem. To było moje siedem okrążeń w tempie z kwalifikacji. Nigdy tak ostro nie walczyłem. Cisnąłem bardzo mocno, bo wiedziałem, że muszę uzyskać odstęp około 21 sekund. Zdołałem odjechać na 24 sekundy. To był wielki wyścig!
- Jakie panowały warunki na torze w drugiej części wyścigu, kiedy tak mocno cisnąłeś - i jak trudno było zachować cierpliwość w tym korku? - No cóż, nie było łatwo. Zawsze jest ciężko, kiedy wyjeżdża Safety Car, a ja miałem trochę pecha, bo zabrakło mi trzech sekund, a wyjechałbym przy otwartym jeszcze depo. Ale kiedy dojeżdżałem do wjazdu na pitlane, zaczęło się świecić żółte światło. Trochę zabrakło mi szczęścia. Potem miałem kłopoty z wolniejszymi samochodami, a za mną jechał Fernando Alonso i usiłował mnie wyprzedzić. Kierowcy przede mną również walczyli, zatem straciłem dużo czasu do liderów. Ale w końcu zdołałem uzyskać wystarczającą przewagę. Ostatnie kilka okrążeń było bardzo, bardzo trudne. Nie cisnąłem, a team powtarzał mi, że mam zachować spokój i za mocno nie cisnąć. Nie cisnąłem już od 10, czy 15 okrążeń. To było zdumiewające. Jak tylko zjeżdżałeś z linii, trafiałeś na zniszczony asfalt i piasek, a zatem było bardzo, bardzo trudno.

- Czy możesz opisać swoje emocje i to, jak się czujesz po wygraniu swojego pierwszego Grand Prix, kiedy pomyślisz o początkach kariery? Co to dla ciebie oznacza wygrać tutaj, w Ameryce Północnej, gdzie mieszka tylu Polaków?
- To fantastyczne wygrać mój pierwszy wyścig dla BMW Saubera, w którym jeżdżę od początku. Razem urośliśmy i to dzięki teamowi, który zapewnił dobry samochód, zdołaliśmyzająć pierwsze i drugie miejsce. Być może tempo nie jest jeszcze najlepsze, ale w tym wyścigu wszystko się udało.
W pierwszej części wyścigu nie mogłem utrzymać tempa Lewisa, ponieważ mieliśmy pewne problemy z ciśnieniem, ale potem zmieniliśmy ciśnienie i samochód stał się bardzo dobry. To był fantastyczny wyścig - fantastyczny dla mnie, dla mojego kraju i dla kibiców. Dzięki za to, że zgotowali mi owację w Kanadzie!
- To fantastyczne! - powiedział Mario Theissen, szef BMW Saubera, obecnie drugiego w punktacji mistrzostw świata producentów - z trzema punktami straty do prowadzącego Ferrari. - Jestem oszołomiony i trudno mi znaleźć właściwe słowa. Dzisiaj po prostu wszystko dobrze zadziałało. Tutaj w Montrealu liczyliśmy na kolejne podium, ale nie marzyliśmy nawet o podwójnym zwycięstwie. Gratulacje dla Roberta i Nicka oraz całego teamu w domu, w Monachium i Hinwil. Dzisiaj osiągnęliśmy kamień milowy w naszej historii. Obydwaj kierowcy pojechali bezbłędnie, a taktyki przyniosły skutek. Myślę, że musimy to dzisiaj mocno uczcić!
Robert Kubica zapewnił BMW Sauberowi pierwszą wygraną w 42 starcie zespołu. Do statystyki można wliczyć 206 Grand Prix z historii Saubera, którego najlepszym rezultatem w okresie 1993-2005 pozostało trzecie miejsce, uzyskane sześciokrotnie. Ostatnią wygraną samochodu z silnikiem BMW odnotowano 24 października 2004 - Juan Pablo Montoya, kierowca Williamsa, triumfował wówczas w GP Brazylii. Dla BMW jest to 20 zwycięstwo w F1.

Kubica został liderem punktacji - jest cztery punkty przed Massą i Hamiltonem - a BMW Sauber (70) niemal dogoniło Ferrari (73).
Coulhard był trzeci - to pierwsze punkty w tym sezonie i od razu podium. Czwarty dojechał Glock a Massa w ostatnich minutach wygrał z Trullim walkę o szóste miejsce. Barrichello i Vettel uzupełnili punktowane pozycje.






GP Kanady - wyniki
1. Robert Kubica BMW Sauber 1:36:24.447
2. Nick Heidfeld BMW Sauber + 16.495
3. David Coulthard Red Bull-Renault + 23.352
4. Timo Glock Toyota + 42.627
5. Felipe Massa Ferrari + 43.934
6. Jarno Trulli Toyota + 47.775
7. Rubens Barrichello Honda + 53.597
8. Sebastian Vettel Toro Rosso-Ferrari + 54.120
9. Heikki Kovalainen McLaren-Mercedes + 54.433
10.Nico Rosberg Williams-Toyota + 54.749
11.Jenson Button Honda + 1:07.540
12.Mark Webber Red Bull-Renault + 1:11.299
13.Sebsstien Bourdais Toro Rosso-Ferrari + 1 okr.

Najszybsze okrążenie: Raikkonen, 1:17.387




RSMP 08

Fot. Marcin Kaliszka

Michał i Grzegorz Bębenek zostali zwycięzcami Orlen Platinum 65. Rajdu Polski.
Kierowca z Bochni pojechał znakomicie i po objęciu prowadzenia w piątkowy poranek nie oddał go do mety. To piąte zwycięstwo Michała w rundzie RSMP. - Cały ten sukces dedykuję Januszowi Kuligowi, dzięki któremu w dużej mierze jestem w tym miejscu rajdowym, w którym jestem. Naprawdę jestem Jemu wdzięczny. Wszyscy wiemy, jaka była historia, tak że - tyle... - powiedział Michał Bębenek. - Co do warunków na trasie, nie było źle. Tutaj są bardzo ciekawe, interesujące szutry - i przede wszystkim twarde. Poza tym dobrze, że są dwa przejazdy, tak że nie było z tym problemów. Nasza jazda była taka, jak trzeba, jak wymagali tego rywale. Od pierwszego odcinka do ostatniego, praktycznie cały czas pełna koncentracja, no i precyzja. Wierzyłem, że kiedyś to nastąpi. Często, gęsto prześladował mnie pech, ale wierzyłem, że to kiedyś musi się odmienić. Pech nas opuścił w Rajdzie Polski. Dobrze, bo to najważniejsza impreza w roku. Potrzebowałem czegoś takiego, żeby się odbić - i mam nadzieję, że to jest ta chwila, od której pójdzie już dobrze.

- Bardzo trudny rajd - przyznał Michał Sołowow, wicelider mistrzostw Europy - z 4 punktami straty do Luki Rossettiego. - Cała czołówka fantastycznie jechała, naprawdę na bardzo, bardzo wysokim poziomie. Wiem, bo sam jechałem i wiem, jakie czasy koledzy robili. Naprawdę super! Bardzo miło, że mamy obecnie drugie miejsce w mistrzostwach Europy. Tutaj naprawdę jechali bardzo dobrzy zawodnicy. Patrik Flodin to jest wyjątkowo utalentowany chłopak. Jadąc po raz pierwszy ten rajd, drugiego dnia robił bardzo dobre czasy. No a jazda Michała Bębenka - bez dyskusji, prawda? Jak popatrzymy po kolei, to jest dziesięciu doskonałych zawodników - Paweł Dytko, Zbyszek Staniszewski, Kajetan Kajetanowicz, Tomek Czopik, który byłby na czwartym, może piątym miejscu, gdyby nie wczorajsza przygoda z Hołkiem. Szkoda naszej straconej minuty, bo byśmy pokonali niepokonanego Bryana Bouffiera. Może następnym razem...
- To wcale nie jest ironiczne, co teraz powiem, ale to auto naprawdę na szutrze jest dobre - zaczął Tomasz Kuchar. - Tylko, że wczoraj ja popełniłem błąd, skrzywiłem zawieszenie. Jechałem na asfaltowym zawieszeniu, co nie należy do przyjemności. A dzisiaj psuł mi się pedał gazu. Zdarzało mi się na jednym oesie zatrzymać aż cztery razy, żeby zresetować, zrestartować system, żeby znowu zaczął działać pedał gazu, który oczywiście nie może być na linkę, tylku musi być na kabelki. No i tyle... To cała geneza mojego, nawet nie wiem, którego miejsca. Chcę sprzedać ten samochód i zobaczę, co się będzie działo. Auto, jeszcze raz podkreślę, jest na szutrze fajne, na asfalcie jeszcze daleko mu do optimum. Zobaczymy... Na pewno następny rajd w kalendarzu, czyli Rajd Subaru pojadę nie tym samochodem.
Bryan Bouffier i Xavier Panseri dojechali na drugiej pozycji, zaś trzeci był Michał Sołowow pilotowany przez Macieja Barana. Kielczanin może się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w rundzie RME. Sołowow został wiceliderem cyklu.
Zbigniew Staniszewski z Bartłomiejem Bobą, zwycięzcy ostatniej próby, po szybkiej niedzieli awansowali na czwarte miejsce. Kajetan Kajetanowicz i Maciej Wisławski finiszowali jako piąta załoga, zaś Patrik Flodin i Goran Bergsten, tak jak Stanik wyraźnie szybsi drugiego dnia, dotarli na szóstej pozycji.
Paweł i Tomasz Dytko mieli z kolei nieudaną niedzielę i ledwo zmieścił się na punktowanej pozycji. Tuż przed nimi rajd ukończyli Tomasz Czopik i Łukasz Wroński - bardziej zadowoleni z faktu, iż zajęli drugą pozycję w RME. W czołowej dziesiątce znaleźli się jeszcze Stefan Karnabal z Michałem Kuśnierzem i Volkan Isik z Kaanem Ozsenler.
Boufier umocnił się na prowadzeniu w mistrzostwach Polski. Bryan ma teraz 30 punktów, pięć więcej od Kajetanowicza. Kuzaj pozostaje na trzeciej pozycji (18 pkt.) zaś Bębenek, który wygrał też największą ilość oesów, wywiezie z Mikołajek 11 oczek i wskoczy na czwarte miejsce. Corrado Fontana posiadacz pierwszego numeru startowego, wypadł z trasy na ostatnim oesie.

Sesquehannock Trail Rally 2008

foto. Smutna mina Travisa wyjaśnia wszystko...

W dniach 6-7 czerwca 2008 w miejscowości Wellsboro w stanie Pennsylwania rozegrano 5 eliminację rajdowych mistrzostw USA organizowaną przez Rally America. Rajd samochodowy o nazwie Sesquehannock Trail Rally przebiegał przez malownicze tereny północno wschodniej Pennsylwanji.
Do rajdu zgłosiło się 5 polonijnych załóg z rejonu Chicago. Wszystkie załogi dotarły do mety, ale nie sklasyfikowano załogi Sożanski/Sawicki za przekroczenie limitu spóźnień.
W rajdzie “ national “ Susquehannock Trail znakomity wynik uzyskała załoga;
Robert BOROWICZ-Mariusz BOROWICZ 2 miejsce w klasie i 10 w generalce
Załodze Jarosław SOZANSKI – Bartosz SAWICKI zaliczono tylko 7 odcinków.
W rajdzie “ regional “ Sherwood Forest Regional Rally
Arkadiusz GRUSZKA – Grzegorz DORMAN 2 miejsce w klasie i 2 w generalce
Roman PAKOS – Maciej SAWICKI 1 miejsce w klasie i 5 w generalce
Adam MARKUT – Christopher GORDON 2 miejsce w klasie i 8 w generalce
W drugim rajdzie “ regional “ Finger Lakes Regional Rally
Adam MARKUT – Christopher GORDON 2 miejsce w klasie i 3 w generalce
Roman PAKOS – Maciej SAWICKI 2 miejsce w klasie i 7 w generalce
Arkadiusz GRUSZKA – Grzegorz DORMAN 3 miejsce w klasie i 11 w generalce
Sukces polonijnych załóg tym większy, że rajd okazał się być bardzo trudny i na mecie zgłosiła się tylko połowa stawki. Odpadli z rajdu czołowi zawodnicy jak Pastrana, Block, Comrie – Picard, Sarasin i wielu innych.

foto. Rally America Arkadiusz Gruszka / Grzegorz Dorman
Nasze załogi tez miały poważne problemy; Borowicz stracił osłonę zbiornika paliwa i jechał prawie bez hamulców, Sozanski złapał gumę i jechał z przerywającym silnikiem i urwanym akumulatorem, Markut połamał lewy przedni wahacz ( nocna wymiana) i złapał kapcia, Pakos najpierw stracił tylny zderzak a potem zdemolował tylne zawieszenie i drążek kierowniczy. Wyruszył na trasę z zablokowanym tylnym kołem. Gruszka najpierw stracił układ kierowniczy ( wspomaganie), a potem turbo i 80 % mocy.
Na koniec auto się zapaliło na szczęście niegroźnie. Błażej Pawluczuk i Adam z serwisu Arka Gruszki mieli pełne ręce roboty i auto dojechało do mety, choć już na awaryjnych światłach. Marek Podoluch bardzo sprawnie i skutecznie reanimowali auta Pakosa, Borowicza i Markuta co zapewniło dotarcie do mety i bardzo dobre miejsca. Serwisanci Jarka Sozanskiego Hubert i Grzegorz też robili wszystko, co się dało i auto dotarło do mety tyle, że już poza klasyfikacją…

foto. Bracia Borowicz w akcji
Zawodnikom i serwisom należą się gratulacje za osiągnięte bardzo dobre wyniki w tak trudnym rajdzie. Atrakcją rajdu były dwa nowiutkie Subaru Impreza WRX STI Pastrany i Blocka, ale żaden pojazd nie dotarł do mety…Pastrana najpierw doczłapał się do serwisu jadąc bokiem z urwanym tylnym zawieszeniem, a potem zakończył rajd leżąc na boku przy trasie rajdu po klasycznym dachu…Block stanął dwa razy prawie w tym samym miejscu na skutek awarii nowego auta. Trzeci zawodnik fabrycznego teamu Subaru też nie dojechał do mety. Dave Mirra mocno zmienił wygląd nadwozia swojego auta.
Pogoda była upalna. Na trasie było dużo kurzu i bardzo dużo kamieni, dziur i pułapek.
Rajd wygrała załoga Antoine L’Estage – Nathalie Richard w Hyundai Tiburon, przed załogami Foust – Beawis i Johnson – Wimpey w Subarakach.

Dzień 8 czerwca to jednak historyczny sukces Roberta KUBICY na torze w Kanadzie.
Ogromna to dla wszystkich radość i gratulacje dla pierwszego Polaka w F1

Z rajdowym pozdrowieniem…!!!

Informacje przygotował Bartek STYPA – manager Polish – American Rally Team

piątek, 6 czerwca 2008

Colin Mc Rae Trophy dla GIGI

Gigi Galli otrzymał po zakończeniu Rajdu Akropolu Colin McRae Trophy. Organizatorzy imprezy w tym roku po raz pierwszy ufundowali to trofeum, mające uczcić pamięć nieodżałowanego Szkota. Legędarny Colin pięć razy triumfował w Grecji, co jest najlepszym wynikiem w historii.
Nagroda miała trafić do kierowcy, który uzyska podczas całego rajdu najwyższą średnią prędkość na odcinku specjalnym. Gigi wygrał niedzielny OS 14 (Avlonas) i uzyskał na 15.14 km średnia prędkość 100.77 km/h. Jak się okazało, był to najlepszy wynik w tej dość powolnej imprezie.
- Otrzymanie tej nagrody to specjalne uczucie i wielki zaszczyt - mówi Galli - Colin był moim wielkim bohaterem. Rajd nie przebiegł z moim planem, ale cisnąłem tak mocno jak się dało, aby notować jak najlepsze czasy na oesach. I jestem przekonany, że on znajdując się na mojej pozycji, robiłby to samo.
- Ludzie mówią, że jedziemy w takim samym stylu, z ogromną ilością energii i pasji i fantastycznie jest to słyszeć. Choć miałem zły rajd, to podniosło mnie na duchu - kończy Galli.

Mark Higgins kierunek Ypres Westhoek Rally

Mark Higgins dotrzymał słowa, wysłał zgłoszenie na Ypres Westhoek Rally - i w Belgii pojadą cztery różne S2000. Rekord padnie dzięki MG, które do tej pory rywalizowało tylko w Wielkiej Brytanii i Irlandii.
MG pojawiło się w połowie zeszłego roku i od razu zostało rzucone na głęboką wodę - po lokalnych startach zaliczyło dwa występy w RMŚ po drugiej stronie kanału. Higgins dzięki wsparciu Stobarta wsiadł do nowej rajdówki na początku tegorocznych brytyjskich mistrzostw. Po awarii silnika podczas Pirelli Internaional Rally Mark wrócił do Imprezy starego zespołu TEG, ale od razu zapowiedział, że chciałby pojawić się MG w IRC.
Higgins dotrzymał słowa na Ypres zobaczymy, jak samochód wypadnie w porównaniu z rywalami - możliwe są kolejne starty w Rosji i Czechach. Na Jim Clark Rally MG odniosło swój pierwszy mały sukces - Stuart Jones wygrał jeden z oesów w drodze po piąte miejsce w generalce.
Lista zgłoszeń na Ypres urosła już do 80 pozycji, zapowiedziano 14 S2000. Kolejne MG zapowiedział Roy White. W ośce ciekawostką jest obecność Alessandro Bettegi, który ma pojechać Civiciem R3.

środa, 4 czerwca 2008

Przed Sequehannock Trail Rally

W dniach 6-7 czerwca 2008 w miejscowości Wellsboro w stanie Pensylwania rozegrana zostanie 5 eliminacja rajdowych mistrzostw USA organizowana przez Rally America. Rajd samochodowy o nazwie Sesquehannock Trail Rally przebiega przez malownicze tereny północno wschodniej Pensylwanji.
Do rajdu zgłosiło się 5 polonijnych załóg z rejonu Chicago.
Z Polish – American Rally Team
Jaroslaw SOZANSKI – Bartosz SAWICKI Subaru Impreza WRX
Roman PAKOS - Maciej SAWICKI Ford Focus SVT
Z Bobek’s Rally Team
Robert BOROWICZ – Mariusz BOROWICZ Subaru Impreza WRX
Z Art Rally Team
Arkadiusz GRUSZKA – Grzegorz DORMAN Subaru Impreza WRX STI
Z Markut Rally Team
Adam MARKUT – pilot Eagle Talon
Na liście startowej znajdują się 42 załogi , w tym czołówka rajdowa USA niestety bez Piotra Wiktorczyka ze ścisłej grupy czołowej. Może w ostatniej chwili zgłosi się do rajdu.
Wszelkie informacje telefon 1-312-405-7560 oraz strona http://www.polishamericanrallyteam.com/
Zapraszamy wszystkich kibiców i przypominamy ze w niedziele po rajdzie kibicujemy Robertowi KUBICY w wyścigu F 1 w Montrealu –Canada.

Informacje przygotował Bartek STYPA – menager Polish – American Rally Team