poniedziałek, 28 lipca 2008

Wpomnienia z GP Niemiec

Foto. Mr. Fabiani, Bogdan Krzemiński

Minął kolejny wspaniały wyjazd na F1. Tym razem wybór padł na Hockenhaim w Niemczech. Udało się nam dotrzeć, oczywiście zgodnie z zamiarem w czwartek na Pit Lan, Open. Byliśmy w kolejce do Pitu o 16;30 już z kupionymi biletami, jedynymi, jakie zostały, bo te rozeszły się błyskawicznie za 248 Euro za weekend na prostej start i meta pod koniec Pitu. Czekaliśmy jak wielu wiernych fanów na to wspaniałe wydarzenie, czyli wejście do Pitu najszybszych mechaników świata, a tu nagle wpada dwóch niemieckich policjantów stają na schodach i oznajmiają, że już dzisiaj do Pit nie wpuszczają… Powstaje zamieszanie, kibice upominają się o swoje prawa.
Zgodnie z informatorem otwarte powinno być do 17:00. Napięcie rośnie, policja pęka wzywa posiłki. Podchodzimy do „władzy” i próbujemy, na spokojnie wytłumaczyć, że 700 km człowiek zrobił, a oni sobie robią jaja… Słychać gwizdy, źle zaczyna się robić i jak na zbawienie pokazuje się ktoś z obsługi i nas wpuścili. No i było super!! Zobaczyliśmy balet w wykonaniu mechaników. Zmiana opon, spojlerów, tankowanie i inne ciekawe rzeczy, oraz sam fakt, przechadzki po owianym legendą Pit Lan zrobił swoje. Po udanej wizycie wyruszyliśmy na pole campingowe, napoić spragnione mustangi…
W piątek rano udaliśmy się na tor, treningi wolne. Kibiców było sporo, a naszych pełno na każdym kroku. I to nam się podobało jak ten sport nas jednoczy, to jest cudowne jak potrafimy docenić naszego wspaniałego kierowcę i wspierać go w każdym wyścigu.
Robert w piątek niestety wpadł na pierwszym treningu w poślizg i lekko otarł się o bandę, co zdarzyło się wielu kierowcom, ponieważ sesja była lekko zakrapiana i na torze było sporo wody. Drugi trening na szczęście już bez opadów. Tor robi się suchy, mechanicy podołali naprawie Roberta bolidu, co zaowocowało dobrą jazdą naszego rodaka. Słońce nam sprzyja.
Żarty już się skończyły. W sobotę, gdzie przebieg kilometrów liczy się do wyścigu i każda awaria niestety eliminuje kierowcę 10 miejsc do tyłu. Na szczęście Robert wyruszył z nowym silnikiem i nikt się nie spodziewał tego, że padnie…, Co było do przewidzenia, bo uzyskiwane czasy były słabe. Wyglądało to jakby auto się słabo zbierało i na dodatek ślizgało się z braku przyczepności.
Wreszcie zaczynają się kwalifikacje Q-1. Robert ma sprawny bolid, czasy w okolicach 7 pozycji, co daje mu awans do Q-2, do czego nas zdążył już przyzwyczaić.
Druga część zaczyna się nerwowo, pozycja niezbyt korzystna i na dodatek Fisichella przyblokował Kubicę i o mało się to nie skończyło odpadnięciem Polaka w tej sesji. Na szczęście ułamki sekund dają awans do finałowej części kwalifikacji. Kolega Roberta z Team-u już prawie nas zdążył przyzwyczaić, że odpada w drugiej części i ogląda ją na ekranie…
Q-3 zaczęła się wspaniale, gdyż przez pewien czas Robert podążał na trzeciej pozycji, ale niestety pod koniec spadł na siódme miejsce, ale z nadzieją na wspaniały wyścig.
W Niedziele było przewidziane spotkanie z kierowcami BMW no i oczywiście rozdawanie autografów. Wybraliśmy się tam przed 10 rano i już kolejka była spora. 10:30 Pojawiają się współcześni samuraje. Owacje dla Roberta były wspaniałe, czym nie może poszczycić się Nick, pomimo, że jest u siebie w kraju… Aplauz dla Kubicy jest kilkakrotnie większy i to bardzo się podoba, robi niesamowite wrażenie! Udaję się otrzymać autografy na czapce, bilecie i plakatach, które rozdaje Robert. Zamieniamy parę zdań. Wspieramy go, mówimy, że go kochamy za wszystko, co dla nas zrobił oraz, zapewniamy, że jesteśmy z nim i wierzymy w niego i życzymy powodzenia. Mistrz jest wzruszony, widać skromną postać, która dziękuje szczerze i cieszy się z kontaktu z Polonią.
Później słynna parada kierowców zabytkowymi pojazdami. Pozdrawiamy Roberta oklaskami i nasze flagi wszędzie powiewają. Napięcie sięga zenitu, zaczyna się to, co tygrysy lubią najbardziej. Wreszcie na starcie ustawiają się przecudne bolidy i rozgrzewają opony, kiedy gasną wszystkie czerwone światła wyskoczyli jak z procy!.
Robert od razu wyprzedza Kimiego, a chwilę później w mistrzowskim wykonaniu połyka Alonso i Trulliego.
Do pierwszego tankowania utrzymuje tą pozycję i dzielnie walczył do czasu, kiedy Glockowi psuje się bardaszka i oczywistym staje się wyjazd Safty Car na tor. Jest nadzieja, że może na tym Robert skorzysta. Jak większość kierowców z chwilą otworzenia Pit Polak zagościł tam na małe tankowano i zmianę opon, jak się później okazało za słabo napompowanych…, co już nie pierwszy raz zdarzyło się mechanikom…, ale tego np. Nick nigdy nie doświadczył (niemiecka precyzja przyp. red.). Co nam dało do myślenia?!
Wprawdzie Robert odrobił jeszcze jedną pozycję, ale nie na długo, bo za chwilę musiał ją oddać Finowi, gdyż auto po prostu się ślizgało prawie jak na lodzie… A Kubica miał trudności z utrzymaniem się na torze. I tak przez dłuższy czas odpierał ataki Mistrza Świata, ale w końcu Kimi wykonał manewr wyprzedzania Polskiego kierowcy jadącego niemieckim autem BMW i co odziwo bardzo się spodobało niemieckim kibicom, bo aplauz był taki jak by niemiecki kierowca wygrał wyścig…
Zniesmaczony Fabiani


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hi

Recent year was for a lot of of us very hard. A lot of problems, few leisure. In that case we wish you all the best in new year. Don't forget [url=http://www.xn--porednictwo-wizowe-7nd.nowaruda.pl/wizy-do-chin]do chin wizy[/url] at the moment!

Happy new year

Anonimowy pisze...

Aloha all, snazzy forum I have found It extremely accessible & its helped me tons
I hope to be able to give something back & aid others like this chat board has helped me

_________________
[url=http://iphoneusers.com]unlock iphone 4.2.1[/url]