wtorek, 11 września 2007

Francuz Mistrzem Polski!!



Po raz pierwszy w historii obywatel innego kraju wygrał Mistrzostwa Polski i to przed rozegraniem ostatniej rundy!! Z dziennikarskiego obowiązku należy przypomnieć iż Bryan Bouffier właczył się do walki dopiero w trzecim rajdzie sezonu!! Sympatycznemu, skromnemu i szybkiemu Francuzowi składamy serdeczne gratulacje. Bryan i jego 207-ka zasłużyli na ten tytuł i niestety boleśnie zweryfikowali poziom naszych rajdów. Pozostaje mieć nadzieję, że za rok żaden zespół nie będzie musiał sprowadzać obcokrajowca, aby walczyć o mistrzostwo.


- Ten tytuł jest dla nas bardzo ważny - powiedział "świeżo upieczony" Mistrz Polski Bryan Bouffier. - Pamiętajmy, że początkowo mieliśmy zaliczyć tylko trzy rajdy, a w końcu mogliśmy pojechać całą resztę mistrzostw i to było fantastyczne! Dziękujemy Peugeot Sport Polska i pozostałym sponsorom: Total, Gefco, Michelin. Zostaliśmy mistrzami Polski i to jest wspaniałe - w tym tak pięknym kraju, z tak sympatycznymi ludźmi. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy! Za wcześnie, żeby o tym mówić, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku będę bronił tytułu.

Leszek Kuzaj ukończył rajd na drugim miejscu, ze stratą 1:06,2.

- Gdyby nie ten kapeć wczoraj, to myślę, że byłoby ciekawie, bo miałbym większą motywację, żeby cisnąć - stwierdził Leszek Kuzaj. - Sądzę, że taką samą jak wczoraj, żeby gonić po złapaniu kapcia. A z drugiej strony, dzisiejszy dzień pokazał, że chyba wszystkie te kapcie, a złapałem ich chyba osiem w tym sezonie - większość z nich nie jest przypadkiem. I to jest przerażające. Ciężko mi powiedzieć, co to wczoraj było. Przy dużej prędkości najechałem na coś niewielkiego - i koniec bajki. Druga rzecz, która do nas dociera, to jest to, że skończyła się era samochodów grupy N. Kombinacja dobrego kierowcy, jak Bryan, plus w tej chwili naprawdę bardzo szybkiego Peugeota, tworzy w zasadzie duet nie do pokonania. Ja znałem te trasy, Bryan nie. Wielokrotnie, zwłaszcza wczoraj, jechałem poza limitem. W wielu miejscach ryzykowałem, zwłaszcza tam, gdzie było bardzo dużo błota. I co z tego? Dzisiaj zdaję sobie sprawę, że Bryan jechał lightowo i w razie potrzeby mógłby przyspieszyć. Ciężko mi coś powiedzieć o przyszłym roku. Na pewno w tym sezonie nie wystartuję w mistrzostwach Polski samochodem S2000, bo jest to niemożliwe ze względu na mój kontrakt. Ale myślę, że kogo nie spytasz, każdy z kierowców marzy o takim samochodzie...

Na trzeciej pozycji sklasyfikowano Macieja Lubiaka (+1:49,8).
- Bardzo jesteśmy szczęśliwi - i chyba zespół również - że w siódmej rundzie mistrzostw Polski udało nam się wbić na pudło - mówił Maciej Lubiak. - Od samego początku wszystko idealnie grało. Samochód był tym razem bardzo dobrze przygotowany, w lepszej specyfikacji. Poprawione zostały charakterystyka silnika, zawieszenie, jeszcze parę różnych elementów. To spowodowało, że szczególnie w tych warunkach, jakie były wczoraj - ekstremalnych, trudnych, jechało się tym autem dużo lepiej. Fajnie, że w końcu doszliśmy wraz z całym zespołem do pewnego punktu i zrobiliśmy postęp w przygotowaniu samochodu. To, że nic się nie działo, jest też godne podziwu. Tak naprawdę nie mieliśmy ani jednej awarii.

Tomasz Kuchar stracił czwartą lokatę po defekcie silnika na 4 kilometrze końcowego odcinka Jugów-Świerki.
Michał Bębenek, piąty przed ostatnią pętlą, zmieniał przebite koło na Jodłowniku, potem dachował i po stracie 26 minut wycofał się z rajdu.

Spore zamieszanie wywołała powtórka sytuacji z Rajdu Subaru: Na trasie pojawiły się kolce.
- Nasi znajomi kibice jadąc rano na oesy szukając jakiegoś fajnego miejsca złapali kapcia. Zatrzymali się żeby wymienić, myśląc, że to zwykły kapeć. Patrzą, u tutaj jakiś przedmiot jest wbity w oponę - mówi Tomasz Kuchar. Kibice poinformowali Kuchara, kierowca natychmiast zadzwonił do dyrektora rajdu, który uruchomił akcję poszukiwawczą i na drugim oesie pętli znalazł już ponad 30 kolców - innej konstrukcji niż podczas Rajdu Subaru. Kierowcy zostali ostrzeżeni i omijali cięcia. Skandaliczna sytuacja znowu wróciła, choć teraz dzięki wspólnemu działaniu kierowców, kibiców i organizatora nie wpłynęła na przebieg rajdu.
- Moi kibice potem też znaleźli drugie, trzecie, szóste. Nie wiem w jakim świecie my żyjemy. Nie chce mi się wierzyć, żeby to była zorganizowana akcja kibiców. Może to jacyś lokalni mieszkańcy, którym się rajdy nie podobają. Aczkolwiek śmiem wątpić, przecież tutaj są rajdy od zawsze, ludzie się tym pasjonują.
- Na pewno na zapoznaniu z trasą przejeżdżaliśmy wszystkie cięcia zwykłym cywilnym samochodem i nic nie leżało - kończy Kuchar.
Kolce tym razem wykonane były z zaostrzonych, powyginanych drutów. Na szczęcie tym razem sabotaż się nie udał i dzisiejszego poranka nie było poważnych kapci, przewracających klasyfikację rajdu, choć Bouffier ukończył drugi oes pętli z przebitą oponą. Francuz sądzi jednak, że kapeć mógł być efektem przyczyn "naturalnych".
Wyniki Rajdu Nikon:
1. BOUFFIER / PANSERI - Peugeot 207 - 1:40:04,0
2. KUZAJ / BARAN - Subaru Impreza +1:06,2
3. LUBIAK / MAZUR - Fiat Grande Punto +1:49,8
4. KAJETANOWICZ / WISŁAWSKI - Mitsubishi Lancer +4:00,6
5. FRYCZ / RATHE - Subaru Impreza +4:14,0
6. GRZYB / MADEJ - Suzuki Swift +4:28,5
7. GRZYBEK / RANIK - Mitsubishi Lancer +5:14,0
8. STEC / GRUSZKA - Mitsubishi Lancer +5:52,1
9. DYTKO / DYTKO - Mitsubishi Lancer +5:56,7
10. KUCHAR / GERBER - Subaru Impreza +7:40,8

Brak komentarzy: