Włosi mówią na nią La Pista Magica - magiczny tor. Położona wśród drzew królewskiego parku Monza to miejsce, które przypomina o legendarnych bohaterach, niezapomnianych wyścigach i tragicznych wypadkach. Ciarki przechodzą po plecach, gdy widzisz i słyszysz tysiące tifosi - fanów Ferrari, którzy co roku przybywają w to magiczne miejsce, aby zobaczyć w boju czerwone maszyny stajni z Maranello.
Dla nich zwycięstwo zawsze jest w zasięgu ręki. To tak, jakby jakaś magiczna siła wspierała ich zespół. Monza jest wymarzonym miejscem dla wszystkich, którzy pragną zasmakować prawdziwej wyścigowej atmosfery.
Oczywiście, nie wszystko jest idealne. Korki na ulicach dojazdowych są prawdziwą zmorą, jest wielu kieszonkowców, a policjanci są albo leniwi albo frenetyczni. Fani przepychają się przez bramki, krzycząc na rywali ich ukochanego Ferrari. Zdarzało się nawet, że rzucali w nich kamieniami. Ale wystarczy zejść z utartych ścieżek, wejść w las i zobaczyć wyryte w pniach drzew ślady po wspinających się na nie kibicach, którzy starają się znaleźć idealny punkt obserwacji toru; albo zobaczyć ich tańczących nocą na trasie przejazdu wyścigowych bolidów, żeby zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Historia Autodromo Nazionale di Monza sięga lat bezpośrednio po zakończeniu I Wojny Światowej, kiedy automobile wciąż były czymś nowym i ekscytującym, a ludzie którzy przeżyli dramat wojny, chcieli żyć pełnią życia. Prace zaczęły się w lutym 1922 roku, kiedy to wyścigowi bohaterzy - Vincenzo Lancia i Felice Nazzaro położyli kamień węgielny pod budowę toru. Ponad 10-kilometrowy obiekt był gotowy pod koniec lipca tego samego roku i jest trzecim na świecie, po Brooklands i Indianapolis, stałym torem wyścigowym. Monza "ożyła" w sierpniu, gdy rozegrano pierwszy wyścig wygrany przez Pietro Bordino w samochodzie marki Fiat. Tydzień później odbyło się tu Grand Prix Włoch, na które przybyło aż 150 tys. kibiców i które również wygrał Bordino. Od tego czasu, w każdy drugi weekend września, świat Formuły Jeden przybywa do tego położonego na północ od Mediolanu miejsca.
Obiekt wielokrotnie modernizowano, ale specyficzny styl trasy pozostał. Tor jest płaski, choć w 1955 roku utworzono bardzo duże nachylenia, co skłoniło kierowców do bojkotu Grand Prix i w efekcie modyfikacji trasy. Stań na jednym z takich odcinków, a zrozumiesz, dlaczego najodważniejsi z odważnych powiedzieli "nie". Dziś mimo przeróbek (długość obecnej trasy to 5.793 km) i dodaniu szykan, Monza pozostaje jednym z najszybszych torów w kalendarzu Formuły Jeden - obecnie kierowcy rozpędzają się do około 350 km/h.
Niestety, gdzie są wysokie prędkości, tam zdarzają się wypadki, często tragiczne w skutkach. W 1928 roku Emilio Materassi wypadł z trasy i swoim Talbotem wjechał w kibiców, zabijając siebie i 27 z nich. W '61 Wolfgang von Trips po zderzeniu z Jamesem Clarkiem wpadł na trybunę. Niemiec zginął, "zabierając" ze sobą 13 osób. W 1955 roku Alberto Ascari zginął wypadając swoim sportowym Ferrari z zakrętu, który teraz nosi jego imię. Lista osób, które straciły tutaj życie jest dłuższa niż gdziekolwiek na świecie, jedynie z wyjątkiem Indianapolis.
Ale Monza to również niemy świadek najwspanialszych momentów w historii motosportu. W 1956 roku Peter Collins był o 15 okrążeń od tytułu mistrzowskiego, ale podczas pit-stopu wysiadł z samochodu Lancia Ferrari i pozwolił, aby to lider zespołu, Juan-Manuel Fangio, wygrał wyścig i zdobył tytuł mistrza. Po wyścigu Collins stwierdził, że któregoś dnia wykorzysta swoją szansę. Taki dzień jednak nigdy nie nadszedł.
W 1971 Peter Gethin w ostatnich minutach wyprzedził Ronni'ego Petersona i linię mety przejechał z 0.01 sekundy przewagi nad rywalem, a średnia prędkość, jaką osiągnął, to 242 km/h! To tutaj w 1976 roku Niki Lauda wrócił do ścigania się po swoim dramatycznym wypadku na torze Nurburgring. Tifosi byli świadkami, jak przestraszony i pokiereszowany w wypadku Lauda przezwycięża swój strach i staje się legendą.
W 1988 roku, cztery tygodnie po śmierci Enzo Ferrari, dominujący w sezonie Ayrton Senna w McLarenie dał się pokonać kierowcom włoskiej stajni. Na kilka okrążeń przed metą próbował zdublować Jean-Louisa Schlessera w jego Williamsie, ale popełnił błąd i wylądował w żwirowej pułapce. Dzięki temu, dwa pierwsze miejsca na podium przypadły duetowi Ferrari - Gerhardowi Bergerowi oraz Michele Alboreto. To nie mógł być przypadek...
W 2006 Michael Schumacher wygrał w swoim czerwonym Ferrari F2006, pokonując ówczesnego mistrza świata i największego konkurenta w walce o mistrzowski tytuł, Fernando Alonso w Renault R26. Alonso najpierw został ukarany za złamanie przepisów podczas kwalifikacji, a w wyścigu doznał awarii jednostki napędowej. Tifosi szaleli, ale ich entuzjazm opadł, gdy ich ukochany mistrz ogłosił na konferencji prasowej, że z końcem sezonu zakończy karierę. W tym samym wyścigu po raz pierwszy na podium Formuły 1 stanął kierowca z Polski - Robert Kubica. Kto wie, czy Monza nie była świadkiem narodzin nowego mistrza...
Na Autodromo Nazionale di Monza rozgrywały się wyścigi innych legendarnych serii. Tutaj rozgrywano słynne Monza Lotteria czy Monza 1000, a w latach 1957 - 1958 odbywały się imprezy z cyklu The Races of the Two Worlds [Wyścigi Dwóch Światów - red.], w których zmagały się zespoły amerykańskiej serii Indycar z ekipami Formuły Jeden.
Każde miejsce wiąże się z jakąś historią. Nawet okoliczny kemping, gdzie Frank Williams miał zwyczaj lokować swoje "centrum dowodzenia". Pewnego razu podczas testów, samochód Ferrari przekoziołkował nad barierą i wylądował tuż obok namiotu Franka!
Po obu stronach prostej startowej stoją wieże Pirelli z tablicami podającymi aktualne wyniki. Wejdź na jedną z nich - jeśli ci pozwolą - a w bezchmurny dzień zobaczysz słynny Curva Grande. Unieś wzrok, a ujrzysz włoskie Alpy i wijące się wśród drzew zakręty starej części Monzy. Bliżej nieba, przynajmniej na torze wyścigowym, nie będziesz.
Długość toru: 5.793 km
ŹRÓDŁA: formula1.com, grandprix.com, itv-f1.com, monzanet.it, wikipedia.org
1 komentarz:
well its nice to know that you have great hits here.
Prześlij komentarz