Fot. Pacia
D. (junior McCrash z profesorem)
wtorek, 30 września 2008
Colin McRae Forest Stages
Autor: Marcys o 1:00:00 AM 0 komentarze
niedziela, 28 września 2008
To czytamy!
Autor: Marcys o 9:11:00 PM 1 komentarze
50 Rally San Remo, Sołek śladami Zasady
Historyczny wynik!
Włoch Giandomenico Basso (Abarth Grande Punto) wygrał jubileuszowy 50. Rallye San Remo, dzięki czemu na dwie rundy przed końcem cyklu International Rally Challenge zachował szansę na mistrzowski tytuł. Michał Sołowow i Maciek Baran zajęli 12 miejsce w „generalce” – jest to najlepszy wynik polskiej załogi w nowożytnej historii włoskiego klasyka. 42 lata temu, w 1966 roku czwarte miejsce w San Remo zajął Sobiesław Zasada. Załoga Cersanit Rally Team do ostatniego odcinka walczyła o 11 pozycję z Paolo Andreuccim (Mitsubishi Lancer Evo IX). Do wyprzedzenia Włocha zabrakło zaledwie 4.1 sekundy.
Autor: Marcys o 8:36:00 PM 0 komentarze
czwartek, 25 września 2008
Przed GP Singapuru
tekst: Benno aka Benjamin
Oto kilka detali, które uczynią Gp Singapuru wyjątkowym wyścigiem:
- ruch na torze będzie się odbywał w kierunku odwrotnym do wskazówek zegara, długość pojedyńczego okrążenia to 5.067km, tor zawiera 23 zakręty (10 w prawo i 13 w lewo), prędkość maksymalna będzie wynosiła około 300 km/h, średnia prędkość to około 175 km/h (wg. danych McLarena)- niedzielny wyścig bedzie się składał z 61 okrążeń, co daje 309.087 km do przejechania. Najlepszymi miejscami do wyprzedzania będą: zakręt 1 na prostej startowej, zakręt 7 na Raffles Boulevard i zakręt 14 na Esplanade Drive.
Autor: Marcys o 10:09:00 AM 0 komentarze
środa, 24 września 2008
Hołek wygrywa Orlen, Francuz drugi raz z rzędu Mistrzem Polski
Wypowiedzi zawodników po Rajdzie Orlen
Krzysztof Hołowczyc:" To był bardzo ciekawy i emocjonujący rajd. Już na początku pierwszego etapu udało nam się uzyskać w miarę bezpieczną przewagę nad pozostałymi zawodnikami. Okazało się że możemy tym samochodem podróżować naprawdę bardzo szybko. Drugi dzień był dla nas bardzo trudny, bo nie dość, że czyściliśmy trasę, to jeszcze musieliśmy kontrolować sytuację za nami. Bryan, gdy dostaliśmy 10. sekundową karę za falstart bardzo śmiało zaatakował naszą pozycję. Ostatnią pętlę musiałem pojechać bardzo rozważnie i przede wszystkim bezbłędnie. Mieliśmy dziś tylko dwie niewielkie przygody, których efektem była utrata zdobytych wcześniej cennych sekund. Najpierw delikatnie zaszwankowało sprzęgło i na starcie do 8. odcinka popełniliśmy falstart, za co otrzymaliśmy 10 sekund kary i przewaga do Bryana stopniała do 20 sekund. Mimo, że zrobiło się trochę nerwowo, to na szczęście cały czas czułem, że kontrolujemy sytuację. Jadąc pod sporą presją popełniliśmy na najdłuższym dziś odcinku mały błąd, nie dohamowaliśmy się do nawrotu i musieliśmy cofać, kilka ważnych sekund znów umknęło. Na całe szczęście ten odcinek w porównaniu do konkurencji mimo wszystko pojechaliśmy bardzo dobry tempem. Przed startem do ostatniej próby mieliśmy 13 sekund przewagi i czułem, że zwycięstwo mamy już w kieszeni. W tym rajdzie chciałem się przekonać, czy możliwe jest pokonanie Bryana Bouffiera, bezkonkurencyjnego od dwóch lat na odcinkach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Do tej pory panowała bowiem opinia, że on jest nie do pokonania. Nam ta sztuka dziś się udała. Tym bardziej bardzo się cieszę ze zwycięstwa w Rajdzie Orlen. To wspaniałe uczucie móc się zwycięstwem zrewanżować naszemu wieloletniemu sponsorowi za okazywane nam ogromne wsparcie. Dziękuję też naszym kibicom za wspaniały doping. Tu w Płocku mamy wspaniałych i wiernych fanów, którzy jeżdżą za nami na wszystkie rajdy. Cieszę się, że udało mi się wygrać właśnie tutaj. Teraz myślami będę już przy ostatniej rundzie Pucharu Świata w rajdach Cross-Country, gdzie wciąż mamy realne szanse na podium, a może nawet na zwycięstwo. Byłoby to wspaniałe podsumowanie moich kilkuletnich startów w barwach ORLEN Team" – powiedział na mecie uradowany Krzysztof Hołowczyc.Sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski powoli dobiega końca. Emocje towarzyszące ostatnim rundom są ogromne, ponieważ właśnie teraz rozstrzygają się kwestie związane z mistrzowskimi tytułami. Rajd Orlen stanowił przedostatnią eliminację i walka o punkty była niezwykle zacięta. Głównym kandydatem do tytułu wicemistrza Polski i mistrza w grupie N jest załoga MapaMap STP Rally Team – Kajetan Kajetanowicz i Maciej Wisławski. Choć pod koniec rajdu pojawiły się w ich Mitsubishi Lancerze problemy techniczne, duet ten doskonale poradził sobie w bardzo ciężkich warunkach i zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej i pierwsze w grupie N, podwyższając swój dorobek punktowy.
Tomasz Kuchar i Danel Dymurski zajęli 5 miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Orlen, ósmej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Zawodnicy STATOIL - LOCTITE RALLY TEAM startowali po raz pierwszy Peugeotem 207 Super 2000 na nawierzchni szutrowej. Po pierwszym dniu zmagań znajdowali się na 7 pozycji, tracąc do braci Bębenek 8,3 sekundy. Przez drugi dzień trwała ciekawa rywalizacja między tymi załogami i ostatecznie, zajmując drugie miejsce na ostatnim odcinku specjalnym Tomek i Daniel awansowali na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej i czwarte w klasie Super 2000. Tomasz Kuchar i Daniel Dymurski zajmują obecnie czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski i czwarte miejsce w klasie Super 2000.
Tomasz Kuchar: Jechało się nam wręcz rewelacyjnie, samochód był niesamowity, wszystko grało jak w szwajcarskim zegarku, oprócz czasów na odcinkach specjalnych ;-). Prosty z tego wniosek, że powinienem dużo mocniej cisnąć, co niniejszym uczyniłem dopiero pod koniec rajdu… Hmm trochę za późno… Wielkie gratulacje dla Krzyśka za wygranie rajdu, dla Bryana za tytuł, a dla Kajta i Bębna za uzupełnienie podium MP. Ja jedyne co mogę zrobić to obiecać szybką jazdę na Dolnośląskim i próbę obrony czwartego miejsca w generalce, które nie jest tym, o czym marzyłem, ale po tak nieudanej, frustrującej i wręcz dołującej pierwszej części sezonu byłoby nienajgorszym wynikiem. Tradycyjnie dziękuję całemu teamowi i wszystkim przyjaciołom za pomoc i wsparcie.Trzecie miejsce w pucharze Citroena i piąte w klasie A6 to wynik osiągnięty przez Radka Typę i Daniela Siatkowskiego w zakończonym w Płocku Rajdzie Orlen. Jednak suchy rezultat nie oddaje huśtawki emocji, którą w czasie imprezy przeżywała ornecko-olsztyńska załoga. Zaczęło się od zdecydowanej wygranej na pierwszym OSie, Radek okazał się najszybszym kierowcą aut przednionapędowych. Niestety awaria układu elektrycznego zatrzymała Citroena na odcinku numer dwa.
Autor: Marcys o 12:56:00 PM 0 komentarze
Colin McRae Forest Stages Rally
Ósma eliminacja Mistrzostw Szkocji z baza w Perth, to hołd dla tragicznie zmarłego Colina. Ostatnia runda sezonu (9-27-08), organizowana jest przez Coltness Car Club.

2 Alister McRae/Campbell Roy (GB) Ford Escort Mk2
Autor: Marcys o 12:43:00 PM 0 komentarze
Piękna bestia...
Firma Motor Sport Developments potwierdziła debiut samochodu marki Opel Corsa OPC S2000, który nastąpi podczas Rajdu Cork 20 Inernational w Irlandii (27-28 Wrzesień). Za kierownicą zasiądzie legendarny Austin MacHale, który 25 lat temu wygrał tą imprezę zabytkową maszyną Vauxhall Chevette. Samochód otrzyma homologację pierwszego października, która będzie obowiązywała od 2009 roku.
Autor: Marcys o 9:54:00 AM 0 komentarze
piątek, 19 września 2008
Legendarny Grochu w Mistrzostwach Europy Rallycross
Mistrzostwa Europy Rallycross to najwyższy rangą cykl w tym sporcie, ponieważ Mistrzostwa Świata nie są rozgrywane. Cykl ten rozgrywany jest w systemie dwutygodniowym, eliminacje zlokalizowane blisko siebie odbywają się w tygodniowym odstępie - ma to zaoszczędzić zespołom wielokrotne podróżowanie w te same miejsca Europy.
Autor: Marcys o 12:33:00 AM 0 komentarze
Bliżej serca Massa...
Peter Sauber stwierdził w wywiadzie dla internetowego magazynu Credit Suisse, że widzi szanse Roberta Kubicy na tytuł mistrza świata. - Jaką taktykę przewiduje BMW Sauber na Singapur?
Autor: Marcys o 12:27:00 AM 0 komentarze
środa, 17 września 2008
Monza - Udany weekend
- To był całkiem udany weekend po sobotnich kwalifikacjach, które nie przebiegły tak, jak tego oczekiwaliśmy - powiedział Robert Kubica, trzeci w Grand Prix Włoch. - Jako pierwszy odpadłem z Q3 i pozytywną rzeczą było to, że mogliśmy wybrać taktykę w zależności od pogody. Myślę, że dokonaliśmy dobrego wyboru. Zostałem na torze do pit stopu tak długo, jak było to możliwe - i poprawa pogody pozwoliła na założenie opon intermediate. Mogłem jechać dobrym tempem i być może zbliżyć się do Heikkiego, ale on był za daleko z przodu. Start był bardzo trudny. Wyprzedziłem Nicka, chociaż go nie widziałem! Zorientowałem się, że jestem przed nim, ale nie miałem pojęcia, że przejeżdżam obok niego. Mieliśmy szczęście przy pit stopie, bo właśnie nadszedł właściwy czas na zmianę opon na intermediate. Od tej pory mogłem łatwo kontrolować pozycję na torze. Trzecie miejsce to zasłużona nagroda dla całego teamu.
Autor: Marcys o 11:32:00 AM 0 komentarze
niedziela, 14 września 2008
Vettel- najmłodszy zwycięzca GP
Poza podium, ale w strefie punktowanej w wyścigu znaleźli się Alonso, Heidfeld, Massa, Hamilton oraz Webber.
Vettel jak wiemy ruszał do wyścigu z pierwszego pola startowego. Start odbywał się w mokrych warunkach, dlatego prowadził go samochód bezpieczeństwa. Gdy srebrny Mercedes zjechał, Vettel zaczął swą ucieczkę. Heikki Kovalainen nie był w stanie nawiązać walki z Niemcem, który miał przed sobą czysty tor, podczas gdy reszta stawki jechała w wodnej mgle, tryskającej spod kół poprzedzających zawodników. Najgroźniejsi zawodnicy, czyli Massa, Raikkonen i Hamilton byli wtedy w tłumie samochodów – Kimi Raikkonen długo męczył się z Giancarlo Fisichellą (który jako jedyny, po 11 okrążeniach wypadł z toru po kolizji z Coulthardem i uszkodzeniu przedniego skrzydła), później swoją szarżę po punkty rozpoczął świetnie jadący na mokrym torze Lewis Hamilton. Lider tymczasem pewnie prowadził, lecz okazało się, że jego Toro Rosso ma na pokładzie niewielką ilość paliwa. Po swym pierwszym stincie miał już ponad 10 sekund przewagi nad Kovalainenem. Massa poradził sobie z Rosbergiem, jednak później na tym samym okrążeniu liderzy, czyli Kovalainen, Webber oraz Massa zjechali do boksu - Vettel odzyskał swe prowadzenie. Gdy na torze ponownie zaczęło padać do boksu zjechał też Kimi Raikkonen, który o dziwo zabrał na pokład swego Ferrari mało paliwa. Lewis Hamilton w tym czasie połknął już wszystkich rywali i w błyskawicznym tempie zbliżał się do Vettela. Musiał jednak zjechać do boksu, powrócił na 10. pozycji.
Robert Kubica natomiast zyskał na przetasowaniach stawki i znalazł się na trzecim miejscu, które pewnie dowiózł do mety. Hamilton doganiał Massę, nie był jednak w stanie zaatakować Felipe. Ustawiony pod kątem mokrego toru McLaren nie był już tak szybki – Lewisa atakował nawet Mark Webber, który został jednak przez Hamiltona w dość nieczysty sposób zablokowany a raczej uderzony. Obyło się jednak bez uszkodzeń. Nie był to jedyny „wyczyn” Lewisa – w początkowej fazie wyścigu bez skrupułów wywiózł na mokrą trawę Timo Glocka. Widać lekcje pokory, jak ta ze Spa nie do końca działają na Brytyjczyka…Autor: Marcys o 11:09:00 AM 0 komentarze
Monza- La Pista Magica!
Włosi mówią na nią La Pista Magica - magiczny tor. Położona wśród drzew królewskiego parku Monza to miejsce, które przypomina o legendarnych bohaterach, niezapomnianych wyścigach i tragicznych wypadkach. Ciarki przechodzą po plecach, gdy widzisz i słyszysz tysiące tifosi - fanów Ferrari, którzy co roku przybywają w to magiczne miejsce, aby zobaczyć w boju czerwone maszyny stajni z Maranello.
Dla nich zwycięstwo zawsze jest w zasięgu ręki. To tak, jakby jakaś magiczna siła wspierała ich zespół. Monza jest wymarzonym miejscem dla wszystkich, którzy pragną zasmakować prawdziwej wyścigowej atmosfery.
Oczywiście, nie wszystko jest idealne. Korki na ulicach dojazdowych są prawdziwą zmorą, jest wielu kieszonkowców, a policjanci są albo leniwi albo frenetyczni. Fani przepychają się przez bramki, krzycząc na rywali ich ukochanego Ferrari. Zdarzało się nawet, że rzucali w nich kamieniami. Ale wystarczy zejść z utartych ścieżek, wejść w las i zobaczyć wyryte w pniach drzew ślady po wspinających się na nie kibicach, którzy starają się znaleźć idealny punkt obserwacji toru; albo zobaczyć ich tańczących nocą na trasie przejazdu wyścigowych bolidów, żeby zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Historia Autodromo Nazionale di Monza sięga lat bezpośrednio po zakończeniu I Wojny Światowej, kiedy automobile wciąż były czymś nowym i ekscytującym, a ludzie którzy przeżyli dramat wojny, chcieli żyć pełnią życia. Prace zaczęły się w lutym 1922 roku, kiedy to wyścigowi bohaterzy - Vincenzo Lancia i Felice Nazzaro położyli kamień węgielny pod budowę toru. Ponad 10-kilometrowy obiekt był gotowy pod koniec lipca tego samego roku i jest trzecim na świecie, po Brooklands i Indianapolis, stałym torem wyścigowym. Monza "ożyła" w sierpniu, gdy rozegrano pierwszy wyścig wygrany przez Pietro Bordino w samochodzie marki Fiat. Tydzień później odbyło się tu Grand Prix Włoch, na które przybyło aż 150 tys. kibiców i które również wygrał Bordino. Od tego czasu, w każdy drugi weekend września, świat Formuły Jeden przybywa do tego położonego na północ od Mediolanu miejsca.
Obiekt wielokrotnie modernizowano, ale specyficzny styl trasy pozostał. Tor jest płaski, choć w 1955 roku utworzono bardzo duże nachylenia, co skłoniło kierowców do bojkotu Grand Prix i w efekcie modyfikacji trasy. Stań na jednym z takich odcinków, a zrozumiesz, dlaczego najodważniejsi z odważnych powiedzieli "nie". Dziś mimo przeróbek (długość obecnej trasy to 5.793 km) i dodaniu szykan, Monza pozostaje jednym z najszybszych torów w kalendarzu Formuły Jeden - obecnie kierowcy rozpędzają się do około 350 km/h.
Niestety, gdzie są wysokie prędkości, tam zdarzają się wypadki, często tragiczne w skutkach. W 1928 roku Emilio Materassi wypadł z trasy i swoim Talbotem wjechał w kibiców, zabijając siebie i 27 z nich. W '61 Wolfgang von Trips po zderzeniu z Jamesem Clarkiem wpadł na trybunę. Niemiec zginął, "zabierając" ze sobą 13 osób. W 1955 roku Alberto Ascari zginął wypadając swoim sportowym Ferrari z zakrętu, który teraz nosi jego imię. Lista osób, które straciły tutaj życie jest dłuższa niż gdziekolwiek na świecie, jedynie z wyjątkiem Indianapolis.
Ale Monza to również niemy świadek najwspanialszych momentów w historii motosportu. W 1956 roku Peter Collins był o 15 okrążeń od tytułu mistrzowskiego, ale podczas pit-stopu wysiadł z samochodu Lancia Ferrari i pozwolił, aby to lider zespołu, Juan-Manuel Fangio, wygrał wyścig i zdobył tytuł mistrza. Po wyścigu Collins stwierdził, że któregoś dnia wykorzysta swoją szansę. Taki dzień jednak nigdy nie nadszedł.
W 1971 Peter Gethin w ostatnich minutach wyprzedził Ronni'ego Petersona i linię mety przejechał z 0.01 sekundy przewagi nad rywalem, a średnia prędkość, jaką osiągnął, to 242 km/h! To tutaj w 1976 roku Niki Lauda wrócił do ścigania się po swoim dramatycznym wypadku na torze Nurburgring. Tifosi byli świadkami, jak przestraszony i pokiereszowany w wypadku Lauda przezwycięża swój strach i staje się legendą.
W 1988 roku, cztery tygodnie po śmierci Enzo Ferrari, dominujący w sezonie Ayrton Senna w McLarenie dał się pokonać kierowcom włoskiej stajni. Na kilka okrążeń przed metą próbował zdublować Jean-Louisa Schlessera w jego Williamsie, ale popełnił błąd i wylądował w żwirowej pułapce. Dzięki temu, dwa pierwsze miejsca na podium przypadły duetowi Ferrari - Gerhardowi Bergerowi oraz Michele Alboreto. To nie mógł być przypadek...
W 2006 Michael Schumacher wygrał w swoim czerwonym Ferrari F2006, pokonując ówczesnego mistrza świata i największego konkurenta w walce o mistrzowski tytuł, Fernando Alonso w Renault R26. Alonso najpierw został ukarany za złamanie przepisów podczas kwalifikacji, a w wyścigu doznał awarii jednostki napędowej. Tifosi szaleli, ale ich entuzjazm opadł, gdy ich ukochany mistrz ogłosił na konferencji prasowej, że z końcem sezonu zakończy karierę. W tym samym wyścigu po raz pierwszy na podium Formuły 1 stanął kierowca z Polski - Robert Kubica. Kto wie, czy Monza nie była świadkiem narodzin nowego mistrza...
Na Autodromo Nazionale di Monza rozgrywały się wyścigi innych legendarnych serii. Tutaj rozgrywano słynne Monza Lotteria czy Monza 1000, a w latach 1957 - 1958 odbywały się imprezy z cyklu The Races of the Two Worlds [Wyścigi Dwóch Światów - red.], w których zmagały się zespoły amerykańskiej serii Indycar z ekipami Formuły Jeden.
Każde miejsce wiąże się z jakąś historią. Nawet okoliczny kemping, gdzie Frank Williams miał zwyczaj lokować swoje "centrum dowodzenia". Pewnego razu podczas testów, samochód Ferrari przekoziołkował nad barierą i wylądował tuż obok namiotu Franka!
Po obu stronach prostej startowej stoją wieże Pirelli z tablicami podającymi aktualne wyniki. Wejdź na jedną z nich - jeśli ci pozwolą - a w bezchmurny dzień zobaczysz słynny Curva Grande. Unieś wzrok, a ujrzysz włoskie Alpy i wijące się wśród drzew zakręty starej części Monzy. Bliżej nieba, przynajmniej na torze wyścigowym, nie będziesz.
Długość toru: 5.793 km
ŹRÓDŁA: formula1.com, grandprix.com, itv-f1.com, monzanet.it, wikipedia.org
Autor: Marcys o 11:09:00 AM 1 komentarze
piątek, 12 września 2008
22 września poznamy oficjalne wyniki GP Belgii
Autor: Marcys o 11:57:00 AM 0 komentarze
czwartek, 11 września 2008
Puchar Łużyc - druga runda
Autor: Marcys o 11:29:00 AM 0 komentarze
niedziela, 7 września 2008
Wiwa Stanik!!
Zbyszek Staniszewski z pilotem Bartłomiejem Bobą (Mitsubishi Lancer Evo IX) wygrali 32 Rajd Kormoran.
Drugi był Stefan Karnabal z Michałem Kuśnierzem (Mitsubishi Lancer Evo IX) ze stratą 39,7, a trzeci - Piotr Maciejewski z Piotrem Kowalskim (Mitsubishi Lancer Evo VII)- strata do "Stanika" 1.54. 32.
Rajd Kormoran jest trzecią rundą Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Okręgu. Zwycięzcą tej rundy zostali Maciej Krzyszycha i Dariusz Bildziukiewicz w Peugeocie 206 SX.
Autor: Marcys o 1:26:00 PM 0 komentarze
BMW Sauber po Spa
- Nie jestem zadowolony z wyniku, bo dzisiaj miałem szansę na podium - cytuje Roberta Kubicę komunikat BMW Saubera. - Mieliśmy problem podczas drugiego pit stopu, straciłem dwa lub trzy miejsca i wróciłem na tor za Nickiem. Kiedy zaczęło padać, Nick zjechał do depo, żeby zmienić opony. Nie mogłem zrobić tego samego, bo to kosztowałoby mnie zbyt dużo czasu. Jechałem bezpośrednio za Nickiem, a to oznaczało, że musielibyśmy zatrzymać się razem. Poza tym nie otrzymywałem informacji o pogodzie, ponieważ wystąpiły problemy z radiem... Dzisiaj oddaliśmy rywalom punkty, ale takie są wyścigi!
- To był najbardziej zdumiewający wyścig, jaki przeżyłem - stwierdził Willy Rampf. - Na dwa okrążenia przed metą wszystko wyglądało całkiem normalnie, ale potem zaczęło padać i sytuacja zmieniła się dramatycznie. Nick powiedział przez radio, że chce zmienić opony. On był pierwszym kierowcą, który podjął taką decyzję. Ekipa w depo błyskawicznie zareagowała i od tego momentu Nick był najszybszy na torze i zyskał wiele miejsc, ostatecznie finiszując w trójce. W przypadku Roberta, źle nam poszło w trakcie drugiego pit stopu. Mieliśmy problem podczas tankowania, który kosztował nas kilka pozycji. Ogólnie jednak jest to bardzo dobry wynik dla naszego teamu. Znowu mamy podium i zdobyliśmy dzisiaj 11 punktów.Autor: Marcys o 12:58:00 PM 1 komentarze
Spa-Francorchamps
Jednak jest to zaledwie połowa z tego na czym w latach 1950-1970 ścigali się ówcześni zawodnicy. W wyniku korzystnego ustawienia prostych i zakrętów już w tamtym okresie samochody Formuły 1 jeździły z prędkościami dochodzącymi do 270 kilometrów na godzinę.
Niewiarygodna szybkość jaką można było osiągnąć podczas wyścigu w Belgii stała się w pewnym momencie bardzo niebezpieczna. Otóż w wyniku górskiego wiatru nanoszącego na tor sporą warstwę wilgoci oraz częstych opadów deszczu, nie trudno było o niekontrolowany poślizg i w konsekwencji groźny wypadek. W związku z powyższym tor Spa-Francorchamps został w pewnym okresie wykluczony z kalendarza mistrzostw świata.
Od roku 1950 Belgia zorganizowała 52. Grand Prix łącznie. 40 z nich odbyło się na torze Spa-Francorchamps, 10 na obiekcie "Zolder", natomiast pozostałe dwa w mieście Nivelles. Tak więc tegoroczna edycja będzie miała numer 53. Mogło tych sezonów być więcej, ale w ostatnich latach dwukrotnie nie ścigano się tutaj. W 2003 roku z powodu ustawy zabraniającej reklamy wyrobów tytoniowych oraz w 2006 ze względu na bankructwo firmy organizującej wyścig. Przy okazji samorząd tego regionu wykorzystał ten fakt i przeprowadził gruntowny remont toru. Dzięki czemu wreszcie zespoły przestały psioczyć na ciasne garaże.Tor Spa-Francorchamps znany jest nie tylko z odbywających się na nim rywalizacji samochodów Formuły 1, ale także z powodu rozgrywanego na tym obiekcie 24 godzinnego, wytrzymałościowego wyścigu."Eau Rouge" nie bez powodu jest uznawany za najniebezpieczniejszy zakręt w kalendarzu mistrzostw świata Formuły 1. Otóż obiecujący niemiecki kierowca - Stefan Bellof wypadł z toru właśnie w tym miejscu i zginął podczas wyścigu w 1985 roku. We późniejszych latach na tym zakręcie również dochodziło do niebezpiecznych wypadków, w których udział wzięli między innymi: Alex Zanardi, Ricardo Zonta czy Jacques Villeneuve. Tor Spa stał się synonimem siedmiokrotnego mistrza świata - Michaela Schumachera. Otóż lubiący ten obiekt niemiecki kierowca debiutował na nim w roku 1991 w barwach Jordana, a rok później pokazał swoje niebagatelne umiejętności jadąc w samochodzie Benettona. Nie powinno być również zaskoczeniem, że to Michael Schumacher jest absolutnym rekordzistą w liczbie zwycięstw na tym torze - kierowca wygrał ten wyścig aż sześć razy. Drugi w tej klasyfikacji jest Ayrton Senna.
Michael Schumacher oraz Mika Hakkinen zostali zdyskwalifikowani po wyścigach. W roku 1994 podłoga w Benettonie Schumachera była niepoprawnie skonstruowana (drewniana deska zamontowana pod nadwoziem po prostu zbyt mocno została starta niż przewidywał regulamin), natomiast w roku 1997 Mika użył nieregulaminowego paliwa.Skoro jesteśmy przy zwycięstwach to warto opisać dla kogo wyścig o GP Belgii zapisał się w karierze jako pierwszy triumf, ostatni lub jubileuszowy.
Dwójkę kierowców, którzy w Spa odnieśli swoje pierwsze zwycięstwa już opisałem, ale warto wspomnieć o jeszcze jednym, Peterze Collinsie, który wygrał w 1956 roku. A gdyby dodać do tego zawody w Zolder to ta lista poszerzyła by się jeszcze o Gunnara Nilssona (1977) i Didiera Pironiego (1980).
Pierwsze zwycięstwo wśród zespołów w Spa-Francorchamps wywalczyli: Amerykański Eagle (jedyne zwycięstwo) za sprawą Dana Gurneya (1967) i słynny McLaren (1968), za sprawą założyciela stajni, Nowozelandczyka Bruce'a McLarena. Dla obu kierowców był to zresztą ostatni triumf za kółkiem w mistrzostwach F1. O zwycięstwie ekipy Jordan mowa już była.Skoro mowa o ostatnich triumfach w mistrzostwach F1 to w Spa wśród kierowców zapisali się: dwaj kierowcy o których napisałem wyżej oraz Meksykanin, Pedro Rodriguez (1970) oraz Damon Hill (1998). Dodając do tego zwycięzców z Zolder ta lista wzrasta do Szweda Nilssona i Argentyńczyka Carlosa Reutemanna (1981).
Także i dla firmy oponiarskiej Dunlop zwycięstwo w 1970 roku było ostatnim w mistrzostwach F1. Tak samo jak i dla firmy silnikowej, Weslake, która w 1967 roku wygrała swój jedyny wyścig w historii mistrzostw.
Na koniec warto dodać, że dwie fabryczne stajnie biorące udział w tegorocznych mistrzostwach miały w GP Belgii swoje jubileuszowe triumfy. Oczywiście mowa tutaj o czasach gdy dostarczały silniki. A więc Honda w 1989 roku odniosła tutaj 50. zwycięstwo, a cztery lata później ten sam jubileusz zanotowało Renault.
Ponieważ w 2007 roku tor został przebudowany mamy nowe rekordy. W ubiegłym roku najszybciej w kwalifikacjach pojechał Kimi Raikkonen - 1:45.994s, a w wyścigu - Felipe Massa - 1:48.036s.
Autor: Marcys o 11:35:00 AM 1 komentarze
piątek, 5 września 2008
Legendarny Hołek powraca na szutry
Tegoroczna trasa Rajdu ORLEN została rozszerzona i zmodyfikowana w stosunku do roku poprzedniego. Specyfika OS-ów pozostaje jednak bez zmian. Szybkie partie biegnące przez szczyty, hopy i efektywne zakręty, przez które rajdówki płyną bokiem, to specjalność Hołka:Autor: Marcys o 11:22:00 AM 0 komentarze
Przed Grand Prix Belgii
Autor: Marcys o 11:14:00 AM 0 komentarze











