W czwartym starcie w greckiej rundzie mistrzostw Europy, Michał Sołowow i Maciek Baran uzyskali najlepszy wynik - zajęli czwarte miejsce, poprawiając o jedną lokatę ubiegłoroczne osiągnięcie. Volkan Isik o niemal półtorej minuty wyprzedził Renato Travaglię, który złapał kapcia na przedostatnim oesie. Trzeci na mecie, Simon Jean-Joseph przesunął się na drugą lokatę w punktacji przed końcowym Rallye d'Antibes. Sołowow spadł na siódme miejsce, wyprzedzony przez Isika. Piąty na Toroni 2, Michał Sołowow efektownie finiszował, uzyskując drugi czas za Isikiem na końcowych dwóch oesach - Ambelonas i Parthenonas. Po ostatniej próbie Sołowow wyprzedził Kruma Donczewa. Sięgnął również po bonusowy punkt, w klasyfikacji etapu wyprzedzając Donczewa różnicą 0,7 sekundy. - Szutrowe odcinki były bardzo długie, szybkie z mnóstwem pułapek – kamieni, dziur, kolein i ciasnych niewidocznych nawrotów - mówił Michał Sołowow. - Rano nie trafiliśmy z ustawieniami zawieszenia. To były pierwsze moje kilometry w Punto na szutrach. Nie mieliśmy wcześniej żadnych testów, oprócz kilkunastu kilometrów przejechanych koło Kielc w zupełnie innych warunkach. Wymyśliłem jakieś tam nastawy z głowy, zamiast użyć zaproponowanych przez Fiata. No i mordowaliśmy się całą pierwszą pętlę. Auto za bardzo odjeżdżało nam bokiem. Potem zmieniliśmy set-up na podobny, jaki miał Anton Alen w Rajdzie Orlen - i było znacznie lepiej. Na dwóch oesach znacząco poprawiliśmy czasy. Jeszcze to nie jest tak, jak być powinno, ale samochód doskonale pokonuje wolne i średnie nawroty. Natomiast w szybkich zakrętach brakuje jeszcze idealnej przyczepności, Moim zdaniem, jest to kwestia dyferencjału. Użyliśmy zbyt miękkiego. Rajd był makabrycznie trudny. Nie dość, że dopadł mnie jakiś katar i gorączka, to kurz był tak wielki, że momentami nie widziałem deski rozdzielczej. - Jestem cały w kurzu i włosi z Procaru mówią na mnie „minatore”, czy jakoś tak, bo przypominam górnika - opowiadał Maciek Baran. - Nie dość dobrze uszczelniliśmy samochód i na kilku oesach z powodu kurzu nie widzieliśmy przedniej szyby. W końcówce dwukrotnie wypadliśmy z drogi, na szczęście bez konsekwencji. Skrzywił się tylko wahacz. Punto sprawiło się rewelacyjnie. Myślę, że gdyby to było auto grupy N, to urwalibyśmy koło, albo zostali na drodze z połamanym zawieszeniem. Ze względu na warunki to był najtrudniejszy rajd w mojej karierze. Jestem cały brudny, zmęczony i naprawdę ledwo żyję. Lider rundy mistrzostw Grecji, Pandelis Topsis wypadł na OS 11, uszkodził Lancera i oddał inicjatywę Panosowi Hatzitsopanisowi. Leonidas Kirkos poniósł straty z powodu niesprawnej turbosprężarki, a na OS 12 zmieniał uszkodzone koło. Na ostatnim oesie w Imprezie Hatzitsopanisa doszło do awarii silnika - i Kirkos zapewnił sobie kolejny tytuł mistrza Grecji.
niedziela, 7 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz